McGusty błyszczał w derbach. Legia w końcu dopięła swego

PAP / Leszek Szymański / Kameron McGusty
PAP / Leszek Szymański / Kameron McGusty

Kameron McGusty ponownie przekroczył granicę 20 punktów, a w derbach Warszawy Legia w końcu pokonała Dziki. W końcu, bowiem w poprzednim sezonie - debiutanckim Dzików w Orlen Basket Lidze - dwukrotnie przegrała.

Legia po raz trzeci przystępowała do pojedynku z Dzikami w roli faworyta i w końcu doczekała się wygranej. Poprowadził ją do niej niezawodny Kameron McGusty, który w trzecim z czterech meczów przekroczył "dwudziestkę".

McGusty doskonale wszedł w mecz. Wykorzystał pierwszych pięć rzutów z gry i po pierwszej kwarcie miał już 13 oczek. Potem długo był nieco w cieniu, ale w decydujących momentach przejął piłkę, był aktywny i skuteczny.

23 punkty, pięć zbiórek i cztery asysty - to dorobek lidera Legii. 9 punktów, siedem asyst i siedem zbiórek miał Jawun Evans.

Gospodarze dzięki mocnemu otwarciu McGusty'ego szybko zbudowali sobie wyraźną przewagę. Dziki goniły, ale brakowało im armat. Na potęgę pudłowali Janari Joesaar (2/10 z gry) i Denzel Andersson (0/4 z gry). Nie było też skuteczności na dystansie, gdzie goście wykorzystali zaledwie 4 z 24 prób.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym

Mimo tego wszystkiego podopieczni trenera Krzysztofa Szablowskiego pięć minut przed końcem odrobili straty i wyszli na prowadzenie 61:60. Legia zareagowała. Bardzo ważną dobitką popisał się Mate Vucić, a cztery oczka dołożył McGusty.

Decydujące trafienie zaliczył jednak Michał Kolenda, który na 90 sekund przed końcem przymierzył trójkę z narożnika. Było 71:66, a Dziki do końca nie zdołały już odpowiedzieć.

Legia po wpadce na otwarcie sezonu zaliczyła trzy kolejne wygrane. Dziki po czterech seriach mają bilans 2:2. W następnej serii Legia na wyjeździe zagra z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk, a Dziki podejmą beniaminka, Górnik Zamek Książ Wałbrzych.

Legia Warszawa - Dziki Warszawa 73:66 (23:12, 17:20, 18:19, 15:15)

Legia: Kameron McGusty 23, Shawn Jones 14, Jawun Evans 9, Michał Kolenda 8, Mate Vucić 6 (11 zb), Andrzej Pluta 5, Dominik Grudziński 5, Ojars Silins 3, Maksymilian Wilczek 0.

Dziki: Nick McGlynn 18, Andre Wesson 17, Janari Joesaar 9, Rickey McGill 8, Mateusz Szlachetka 6, Michał Aleksandrowicz 4, Maciej Bender 2, Piotr Pamuła 2, Jarosław Mokros 0, Denzel Andersson 0.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty