Masażysta zdziałał cuda - relacja z meczu Victoria Górnik - Znicz

Osłabiony brakiem Stanisława Prusa, Bartłomieja Józefowicza i Damiana Pielocha Victoria Górnik Wałbrzych zwyciężył Znicza Basket Pruszków 100:89. Goście w całym spotkaniu prowadzili tylko raz, pod koniec pierwszej kwarty, tracąc w każdej połowie po 50 punktów.

Józefowicz i Pieloch znaleźli się co prawda na ławce rezerwowych Górnika, ale w składzie byli tylko dla uzupełnienia meczowej dziesiątki. Pierwszy we wtorek zdjął szynę z prawej ręki, a Pieloch doznał zapalenia stawu kolanowego. - Ich występ w tym spotkaniu był wykluczony - mówił Arkadiusz Chlebda, który w spotkaniu z drużyną z Mazowsza zadebiutował w roli pierwszego szkoleniowca Górnika. - To był pomysł trenera Grzegorza Chodkiewicza, aby zespół nabrał świeżości. Chciał coś odmienić, mówiąc młodzieżowym językiem, wyluzować - dodał. Chodkiewicz w klubie jednak pozostanie, będzie asystentem Chlebdy

Zmiany najwyraźniej pomogły. Górnik od początku spotkania grał z animuszem i po kilku akcjach prowadził 8:2. Bardzo dobre zawody rozgrywał zwłaszcza Marcin Sterenga, który na 13 pierwszych punktów drużyny, zdobył 9. Kapitan biało-niebieskich ze Zniczem Basket wystąpił na własną prośbę, gdyż po ostatnim meczu z Sudetami Jelenia Góra zmagał się z kontuzją kostki. - Na początku tego spotkania spadł mi na nogę jeden z zawodników rywali. Akurat noga była w wykroku i wygięło ją w drugą stronę. Miałem bardzo dużą opuchliznę. Przez cały tydzień korzystałem z zabiegów. Z Pruszkowem wystąpiłem tylko dzięki naszemu masażyście, a tejp pomógł zapomnieć o kontuzji - wyjaśnił zawodnik, który spotkanie zakończył z dorobkiem 26 punktów, 9 zbiórek i 4 przechwytów.

W całym spotkaniu goście prowadzili tylko raz, pod koniec pierwszej kwarty, ale równo z końcem tej części meczu Adrian Stochmiałek trafił z ponad siedmiu metrów i wyprowadził Górnik na prowadzenie 23:22. Miejscowi nie oddali go już do końca. Kolejne trzy kwarty miały bardzo podobny przebieg. Wałbrzyszanie odskakiwali na blisko dziesięć punktów, które koszykarze Znicza Basket systematycznie odrabiali. Gdy zbliżali się do dwóch, trzech ponownie trafiał Górnik. - Brakowało nam tego, żeby zespół uwierzył w siebie. Mecz ułożył się po naszej myśli, dlatego uwierzyliśmy - analizował Sterenga.

Oprócz najbardziej doświadczonego zawodnika w zespole rywali na wyróżnienie zasłużyli Krzysztof Jakóbczyk (18 punktów i 5 asyst) oraz Mariusz Matczak (16 punktów). Najlepszy mecz w sezonie rozegrał Łukasz Grzywa, który zakończył spotkanie z double-double (11 punktów i 10 zbiórek).

Pruszkowianie w Wałbrzychu zagrali z nowym rozgrywającym Janavorem Weatherspoonem. Amerykanin z polskim paszportem sezon rozpoczynał w Sudetach Jelenia Góra, ale z powodów finansowych tego klubu przeniósł się do Znicza Basket. Popularny "Janek" ostatni mecz ligowy grał właśnie z Górnikiem, wówczas jego zespół jednak wygrał. Weatherspoon odbył z drużyną tylko jeden krótki trening, ale zdecydowanie był najlepszym zawodnikiem gości. Trafiał z dużą regularnością (8/11 za 2, i 9/9 z linii rzutów osobistych), a całe spotkanie zakończył z dorobkiem 25 punktów.

Victoria Górnika Wałbrzych - Znicz Basket Pruszków 100:89 (23:22, 27:18, 20:26, 30:23)

Górnik: Sterenga 26 (3), Jakóbczyk 18 (2, Matczak 16 (2), Buczyniak 14 (2), Grzywa 11, Bierwagen 6, Stochmiałek 5 (1), Ratajczak 4.

Znicz Basket: Weatherspoon 25, Radwan 19 (1), Briegmann 18, Malewski 10, Czech 8, Aleksandrowicz 4, Czubek 3 (1), Świderski 2, Bajer 0, Matuszewski 0.

Komentarze (0)