Gwiazdor NBA opuścił halę w przerwie meczu. Miał wyjątkowy powód

Getty Images / David Berding / Anthony Edwards
Getty Images / David Berding / Anthony Edwards

Anthony Edwards nie dokończył ostatniego meczu swojej drużyny. Opuścił halę w przerwie pomiędzy pierwszą a drugą połową. Ale nikt nie powinien mieć do niego pretensji.

Wybrany z pierwszym numerem w drafcie w 2020 roku Anthony Edwards jest aktualnie jedną z największych gwiazd młodego pokolenia ligi NBA. To także lider zespołu Minnesota Timberwolves, niespodziewanie plasującego się w tym momencie na szczycie Konferencji Zachodniej (42-18).

Timberwolves w swoim ostatnim meczu musieli jednak uznać wyższość rywali. Sacramento Kings pokonali ich po dogrywce 124:120. Gospodarze w drugiej połowie musieli radzić sobie bez Edwardsa.

22-latek po tym, jak rzucił 11 punktów w pierwszych dwóch kwartach, opuścił halę w przerwie spotkania. Zrobił to z "powodów osobistych", jak przekazał klub.

ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła

Okazuje się, że zachowanie Edwardsa podyktowane było jednak wyjątkowym powodem. Chciał być przy narodzinach swojego dziecka.

Rzucający w tym sezonie w 57 meczach zdobywał średnio 26,3 punktu, 5,2 zbiórki i 5,1 asysty, trafiając 38-proc. rzutów za trzy.

Zobacz także:
Co on mu zrobił?! Potężny blok rozstrzygnął mecz

Duże emocje i wygrana faworyta. Ale w Gdyni było gorąco

Źródło artykułu: WP SportoweFakty