Polak przeplata w tym sezonie ligi NBA świetne występy z tymi zdecydowanie słabszymi. Ale we wtorek Jeremy Sochan był po prostu bezbarwny.
20-latek dostał od trenera Gregga Popovicha 16 minut, a w tym czasie spudłował dwa rzuty, miał ponadto tylko asystę i faul. Trener po błędzie popełnionym w trzeciej kwarcie posadził go na ławce rezerwowych i już nie desygnował z powrotem do gry.
San Antonio Spurs, pomimo wygranej czwartej kwarty 38:29, przegrali w Minneapolis 105:114 i doznali piątej z rzędu, a dwunastej porażki w swoim ostatnim trzynastym ostatnim meczu.
Liderów Konferencji Zachodniej do 41. triumfu w tym sezonie poprowadził Anthony Edwards, autor 34 punktów. Środkowy Rudy Gobert miał 13 oczek i zebrał 17 piłek. Gospodarze musieli radzić sobie bez Karla-Anthony'ego Townsa, który opuścił spotkanie z powodów osobistych.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
Spurs przede wszystkim popełnili aż 22 straty. Victor Wembanyama zapisał przy swoim nazwisku 17 punktów, 13 zbiórek, cztery bloki i pięć asyst, choć miał też pięć strat. Keldon Johnson, pełniący aktualnie rolę zmiennika, rzucił 20 oczek, trafiając 5 na 11 prób za trzy. Dla Spurs to już 48. porażka w kampanii 2023/2024.
Wynik:
Minnesota Timberwolves - San Antonio Spurs 114:105 (29:21, 29:22, 27:24, 29:38)
(Edwards 34, Reid 22, Conley 16 - Vassell 21, Johnson 20, Wembanyama 17)
Czytaj także:
Ależ go nazwali! Akcję Sochana będziesz oglądać bez końca
Skandaliczna wiadomość. Zrobił zrzut ekranu i pokazał go światu