On znowu to zrobił! Wcześniej w polskiej lidze nie dokonał tego nikt inny

Materiały prasowe / Tayler Persons z piłką
Materiały prasowe / Tayler Persons z piłką

Wielkim bohaterem piątkowego meczu Orlen Basket Ligi w Łańcucie był Marc Garcia. Niesamowite trafienie Hiszpana na zwycięstwo przykryło nieco wyczyn jego kolegi z drużyny, Taylera Personsa.

O meczu Muszynianka Domelo Sokół Łańcut - MKS Dąbrowa Górnicza (96:98) będzie się mówiło jeszcze bardzo długo. Goście wygrali po dogrywce dzięki szalonej trójce, jaką odpalił równo z syreną dodatkowego czasu gry Marc Garcia.

Więcej o meczu pisaliśmy tutaj -->> Chaos i szaleństwo w Łańcucie! Spektakularny rzut w dogrywce dał zwycięstwo

Drugim z wielkich bohaterów MKS-u był Tayler Persons. Amerykański rozgrywający dąbrowian skompletował triple-double. W jego statystykach znalazło się 15 punktów, 12 asyst i 11 zbiórek. Miał też sześć przechwytów.

Mówiąc o triple-double to już jego drugie takie osiągnięcie w tym sezonie Orlen Basket Ligi. 28-latek jest pierwszym zawodnikiem w historii, który może pochwalić się dwoma takimi osiągnięciami.

Wcześniej Persons taki wyczyn zanotował w starciu z Legią Warszawa, kiedy miał 13 punktów, 15 asyst i 12 zbiórek. Wtedy jednak jego drużyna przegrała 86:103.

Co ciekawe w czwartkowym meczu Trefl Sopot - Tauron GTK Gliwice triple-double skompletował Kadre Gray. Rozgrywający śląskiego klubu miał 11 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst. Kanadyjczyk jest drugim zawodnikiem w historii GTK z takim osiągnięciem. Pierwszym był Quinton Hooker.

Dodajmy, że w całej historii Orlen Basket Ligi było łącznie 15 triple-double. W ostatnich sezonach sztuka ta udawała się takim graczom, jak Nemanja Nenadić, McKenzie Moore czy Drew Brandon. Na liście jest też dwóch Polaków: Paweł Wiekiera i Marek Łukomski , czyli obecny trener Muszynianka Domelo Sokoła.

Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Sochan krył LeBrona. Pochwały od trenera
Air Sochan. Popisowe zagranie Polaka w NBA

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty