Ale po takim otwarciu, nie mogło być inaczej. Trener Gregg Popovich miał w tym meczu do dyspozycji wszystkich zawodników, którzy najprawdopodniej będą zaczynać także spotkania San Antonio Spurs w sezonie zasadniczym.
W wyjściowej piątce w środę pojawili się Jeremy Sochan, Keldon Johnson, Devin Vassell, Zach Collins oraz Victor Wembanyama. Gospodarze już po pierwszych kilku minutach prowadzili 14:0.
Spurs ostatecznie wygrali pierwszą kwartę 32:13, co ustawiło dalszy przebieg sparingu. Houston Rockets próbowali jeszcze odrabiać straty, ale nie pomagał im w tym fakt, że fatalnie rzucali - trafili tylko 34 na 96 oddanych prób z pola, w tym 7 na 41 za trzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki
Dla ekipy z San Antonio 25 punktów rzucił świetnie dysponowany Vassell. Wybrany z pierwszym numerem w drafcie Wembanyama miał tym razem słabszy dzień w ataku, bo wykorzystał tylko 3 na 10 rzutów z gry, ale w sumie i tak zanotował 15 oczek oraz sześć zbiórek. Collins otarł się o double-double (11 punktów, dziewięć zbiórek, pięć asyst).
Aktywny po obu stronach parkietu był też nasz jedyny reprezentant na parkietach NBA. Grał 21 minut, a w tym czasie Sochan zapisał przy swoim nazwisku sześć punktów, zebrał sześć piłek, zaliczył cztery asysty, przechwyt i ani jednej straty. Trafił dwa na pięć rzutów z pola (1/1 za trzy) i jednego na dwa wolne.
Spurs ostatni sparing rozegrają 21 października - zmierzą się wtedy z Golden State Warriors.
Wynik:
San Antonio Spurs - Houston Rockets 117:103 (32:13, 28:31, 23:31, 34:28)
(Vassell 25, Wembanyama 15, Collins 11 - Smith Jr. 20, J. Williams 18, Whtimore 17, Tate 13)
Czytaj także: Szalona końcówka meczu Anwilu w FIBA Europe Cup
Co to była za końcówka! Cała hala wstrzymała oddech