Beniaminek ograł Stal i Legię. Krzysztof Szablowski: Szukając złotego środka [WYWIAD]

Materiały prasowe / Paweł Pietranik/Dziki / Dziki Warszawa
Materiały prasowe / Paweł Pietranik/Dziki / Dziki Warszawa

Jesteśmy zespołem, grupą ludzi, która walczy do końca. Na pewno potrafimy w miarę optymalnie wykorzystać swój potencjał. Umiemy wyrywać mecze agresywną defensywą - mówi Krzysztof Szablowski, trener Dzików Warszawa.

[b]

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty: Czy obawiał się pan tego, że po wielkim triumfie nad Legią Warszawa, drużynie - w tak krótkim czasie - będzie trudno skupić się na kolejnym rywalu?[/b]

Krzysztof Szablowski, trener Dzików Warszawa (bilans 3:1 w Orlen Basket Lidze): Prawdę mówiąc już wcześniej się tego obawiałem. Ja już to widziałem na meczu z Legią Warszawa. Zaczęliśmy od okazałego zwycięstwa ze Stalą, później wyszarpaliśmy wygraną w Toruniu. I tego ognia mi trochę brakowało w starciu z Legią. W końcu się jednak pojawił i pozwolił nam ten mecz wyciągnąć w trudnej sytuacji. Z Treflem Sopot zagraliśmy słabo. Prawie 100 straconych punktów to powód do wstydu. Trudno wygrywać mecze, gdy traci się tak dużą liczbę punktów. To praktycznie niemożliwe.

Były błędne założenia?

Założenia były ok, ale reakcje na boisku nie były odpowiednie. Chodzi o konkretne sytuacje. To są drobne elementy. Ale właśnie te detale robią różnicę. W koszykówce chodzi właśnie o centymetr czy sekundę. Jeśli jesteś spóźniony lub stoisz w złym miejscu, to najczęściej rywale to wykorzystują.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"

Czy waszym celem jest sprowadzanie meczów do tzw. "błotka koszykarskiego"?

Coś w tym jest. Przede wszystkim musimy bronić. Nie mamy takiego potencjału, by przerzucać inne zespoły i zdobywać po 95-100 punktów. Czasami tych naszych przeciwników musimy trochę pomęczyć. Żeby to zrobić, trzeba pograć cierpliwiej w ofensywie i tym samym zmusić rywali do większego wysiłku w obronie. Naszym celem jest to, by obrońcy trochę "przyrdzewieli" i w ten sposób ich zaatakować. Oglądając nasze mecze widzę, że często oddajemy szybkie rzuty, i nawet jak są skuteczne, to rywale w ogóle się nie męczą w obronie. Trzeba to umiejętnie wypośrodkować. My jeszcze się tego uczymy.

Ze słów trenera mogłoby... wynikać, że Dziki mają bilans 1:3 a nie 3:1!

To prawda. Cieszymy się z tych trzech zwycięstw, ale mamy świadomość tego, że jak będziemy brnęli w taką grę jak w meczu z Treflem...

To?

To tych zwycięstw nie będzie za dużo na naszym koncie. W końcowym rozrachunku może się okazać, że będzie ich za mało na zrealizowanie naszego celu. Dlatego mam nadzieję, że zespół odreaguje i wróci na ścieżkę ciężkiej pracy. Trzeba też pamiętać, że ostatnio nieco nagromadziło nam się tych meczów: piątek-środa-niedziela. To było intensywne tempo. Teraz w czwartek kolejne spotkanie. Nie ma czasu na dobry, mocny trening.

Krzysztof Szablowski i jego Dziki grają jakościową koszykówkę
Krzysztof Szablowski i jego Dziki grają jakościową koszykówkę

Ostatnio sobie tak pomyślałem, że po pierwszej kolejce - mimo zwycięstwa w świetnym stylu - był pan najbardziej wkurzonym trenerem w całej lidze, bo na kolejny mecz musiał czekać prawie dwa tygodnie.

Było wkurzenie. Nie będę krył. Bo po takim meczu chce się wyjść i grać następny mecz już za kilka, kilkanaście dni. Może ta przerwa na nas faktycznie wpłynęła negatywnie? W tych trzech kolejnych spotkaniach na pewno nie graliśmy dobrej koszykówki. To były jedynie fragmenty dobrej gry. A to za mało na ORLEN Basket Ligę.

Gdzie są pozytywy w grze Dzików? Dlaczego beniaminek ma 3 zwycięstwa po 4 meczach?

Jesteśmy zespołem, grupą ludzi, która walczy do końca. Każdy może wziąć odpowiedzialność za wynik. Na pewno potrafimy w miarę optymalnie wykorzystać swój potencjał. Zwłaszcza potencjał ofensywny. Ale musimy ze sobą współpracować. To jest kluczowa kwestia. Potrafimy grać twardo w obronie, wyrywać mecze agresywną defensywą. Z dobrej obrony napędzał się nasz atak. Była dobra energia. Z Treflem tego nie było. Ale może to lepiej?

Porażka najlepszą lekcją?

Tak. Zwycięstwa cieszą, porażki uczą. Musimy wyciągnąć wnioski po tej porażce.

Czy Emmanuel Little nadal szuka swojej tożsamości i miejsca w tym zespole?

Jest zawodnikiem, który cały czas uczy się tej koszykówki, współpracy z zespołem. On dużo bazuje na swoich indywidualnych umiejętnościach. Nie ma jeszcze tego feelingu w naszym systemie, według naszych zasad. Wiadomo, że nie on jeden się w tym gubi, ale u niego faktycznie to mocno widać. To proces, który cały czas trwa.

Jest pan z kogoś szczególnie zadowolony?

Nie chcę nikogo wyróżniać. Uważam, że trafiliśmy z Amerykanami. Jestem zadowolony z tego, co wnoszą Polacy w kontekście pracy, zaangażowania na treningach i meczach. Pojawiają się za to pewne problemy, gdy zaczynam mocniej rotować składem.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Artur Gronek: Groselle był dla nas za drogi [WYWIAD]
- Jakub Garbacz: Anwil głodny sukcesów. Ja też [WYWIAD]
- Łukasz Żak, prezes MKS: Play-off? Liczę na coś więcej. Tyle wydaliśmy na skład

Źródło artykułu: WP SportoweFakty