Łukasz Żak, prezes MKS: Play-off? Liczę na coś więcej. Tyle wydaliśmy na skład [WYWIAD]

Materiały prasowe / MKS / Łukasz Żak
Materiały prasowe / MKS / Łukasz Żak

Ograli na starcie nowego sezonu mistrza i wicemistrza Polski, mówi się o nich, że mogą być "czarnym koniem" rozgrywek. - Widzę dobrą aurę wokół klubu. Na zespół wydajemy w granicach 2 mln złotych - mówi nam Łukasz Żak, prezes MKS Dąbrowa Górnicza.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Wróćmy jeszcze do poprzedniego sezonu. Czy to prawda, że w połowie rozgrywek trener Jacek Winnicki otrzymał ultimatum?[/b]

Łukasz Żak, prezes MKS Dąbrowa Górnicza, zespołu z bilansem 2:0 w ORLEN Basket Lidze: Tak. To było w grudniu. Trener Winnicki otrzymał ultimatum, po którym wygrał trzy mecze z rzędu i zachował swoją posadę.

Czy po zakończeniu ostatniego meczu w sezonie 2022/2023 wiedział, że współpraca z Jackiem Winnickim właśnie dobiegła końca? Była taka myśl, że trzeba coś zmienić i wprowadzić nowego człowieka na stanowisko pierwszego trenera?

Prawda jest taka, że trenerowi Winnickiemu - wraz z ostatnim meczem w sezonie - kończy się dwuletni kontrakt z naszym klubem. Faktycznie już wtedy też wiedziałem, że to koniec naszej współpracy i trzeba wprowadzić nową osobą na to stanowisko.

Dlaczego padł wybór na zatrudnienie Borisa Balibreę, zagranicznego trenera, który ostatnio pracował w Szwecji?

Nie ukrywam, że świetnie wspominam okres pracy z włoskim trenerem Alessandro Magro. Zależało mi na tym, by wrócić do tych standardów. Dla mnie - te standardy europejskie mocno różnią się od tych polskich. Jest całkowicie inny system pracy. To jest system pracy bardzo korporacyjny, począwszy od przedelegowania obowiązków na wszystkich pracowników. Każdy wie, co ma robić i za co odpowiada. To jest bardzo istotny element. U nas w klubie / zespole dzień pracy zaczyna się w godzinach wczesnoporannych. Następują odprawy asystentów, później drużyna ma odprawę wideo i rozpoczyna się trening. Wszystko jest poukładane i bardzo dobrze skoordynowane. Wszyscy ciężko pracują.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kamera skupiła się na kibicach. Ależ wczuli się w role!

Wróćmy do kwestii zatrudnienia trenera Balibrei. Jak do tego doszło?

Mówi się, że Michał Dukowicz ma nosa do zawodników zagranicznych, to mi się wydaje, że ja mam dobre przeczucie do ludzi. Z trenerem Balibreą odbyłem kilka rozmów i po nich coś zaiskrzyło między nami. Wspólnie zobaczyliśmy, że nasze wizje i koncepcje działania są bardzo podobne. Zaimponował mi swoim przygotowaniem pod względem merytorycznym, wiele też dobrego usłyszałem na temat jego warsztatu.

Jak układa się współpraca? Co może pan powiedzieć po pierwszych tygodniach?

Muszę powiedzieć, że praca nie jest taka jak wcześniej rozmawialiśmy. Jest dużo... cięższa! Zawodnicy trenują bardzo ciężko i już widać tego efekty. Trener Balibrea kocha swoją pracę, jest to dla niego pasja. Jest pracoholikiem. On żyje koszykówką, jest nią przesiąknięty.

Macie bardzo międzynarodowy sztab trenerski. To było na życzenie Borisa Balibrei? Trener mocno naciskał w tej kwestii?

Szybko złapaliśmy wspólny język w tej kwestii. Trener przedstawił swoją propozycję międzynarodowego sztabu i ja ją zaakceptowałem. Boris [Balibrea - przy. red.] bierze za to odpowiedzialność i w pełni to rozumie. Fajnie, że chciał współpracować z Michałem Dukowiczem, który jest bardzo doświadczonym trenerem. Ma ogromną wiedzę na temat warunków panujących w PLK.

Czy brał pan udział w procesie zatrudniania zawodników?

Nie. Ja raczej nie wnikam w dobór zawodników. Ja tylko akceptuję ostatnią wersję, choć były sytuacje, gdzie wyraziłem swoją opinię na temat danego zawodnika. Mogę zdradzić, że w tym sezonie odrzuciłem jednego gracza. Kompletnie mi nie pasował do wizji naszego klubu. To była jedna sporna kwestia między mną a trenerem. Szybko jednak się dogadaliśmy i wzięliśmy innego zawodnika.

O kogo chodzi?

Nie chcę zdradzać. Niech to pozostanie naszą tajemnicą.

Boris Balibrea / źródło: MKS
Boris Balibrea / źródło: MKS

Jak udało się przekonać do gry w MKS-ie Marca Garcię, gracza, który w ostatnich latach regularnie występował na parkietach ACB?

To jest ciekawy temat! Bo agent Marca w tej sprawie... nie miał nic do powiedzenia. Tutaj potężną robotę wykonał trener Balibrea. To on przekonał Garcię do podpisania kontraktu w MKS-ie. Powiedział mu, jak ma to wyglądać, jaka będzie jego rola i czego od niego oczekuje. Przedstawił mu ścieżkę rozwoju i finalnie udało się porozumieć. To duży transfer. To zasługa trenera Balibrei. Ja tylko podpisałem kontrakt.

Jakim budżetem dysponuje MKS Dąbrowa Górnicza?

To jest podobny budżet jak w poprzednim sezonie. Na zespół wydajemy w granicach 2 mln złotych. Cały budżet klubu to 3,5 mln.

Czy macie jeszcze jakieś zaległości do uregulowania?

Zacznę od tego, że nie mamy żadnych przegranych spraw w BAT. Mamy do spłacenia około 100 tys. złotych. Ale mogę zapewnić, że jesteśmy dogadani z zawodnikami.

Pan po cichu liczy na play-off w tym sezonie?

Liczę... nawet na coś więcej! Chciałbym w końcu wystąpić w Pucharze Polski. Na tym mi bardzo zależy.

Co prawda za nami dopiero dwie kolejki, ale czy czuje pan powiew świeżości w zespole? Jest nowa, dobra aura wokół klubu?

Tak. Widzę dobrą aurę wokół klubu, widzę ducha walki i przyjaźni w zespole. Nigdy nie widziałem, żeby zawodnicy tak ciężko pracowali. Ostatnio jeden z nich powiedział mi tak: "jest bardzo ciężko, ale zawsze idę z uśmiechem na trening". To bardzo wymowne słowa, które pokazały mi, że podjąłem dobrą decyzję ws. zatrudnienia Borisa Balibrei. Oby tak dalej!

Zobacz także:
- Artur Gronek: Groselle był dla nas za drogi [WYWIAD]
- Grzegorz Kamiński: Powrót do Arki lepszym wyborem niż Legia [WYWIAD]
- Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu Włocławek: Bez przepłacania Polaków
- Dawid Słupiński: MKS zmienia się na lepsze. To moja 14. przeprowadzka! [WYWIAD]

Komentarze (0)