Polka zagra w FC Barcelonie! Musiało paść hasło "Lewandowski"

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski/Getty Images / Na zdjęciu: Julia Drop i Robert Lewandowski (w kółku)
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski/Getty Images / Na zdjęciu: Julia Drop i Robert Lewandowski (w kółku)

FC Barcelona to już nie tylko Robert Lewandowski i Emilia Szymczak. Nową polską twarzą w stolicy Katalonii została koszykarka, Julia Drop. W rozmowie z WP opowiedziała o kulisach swojego transferu, a także możliwości spotkania z "Lewym".

FC Barcelona to marka, która działa na wyobraźnię. Bez względu na to czy chodzi o piłkę nożną, koszykówkę, czy też piłkę ręczną. W każdej z tych dyscyplin reprezentowanie tego klubu to wielki zaszczyt i chluba. Drużyny "Dumy Katalonii" zawsze rywalizują o najwyższe cele.

Członkinią zespołu żeńskiej sekcji FC Barcelony została Julia Drop, która dotychczas występowała w Polsce w 1KS Ślęzie Wrocław. W rozmowie z Wirtualną Polską zawodniczka wyjaśniła, jak to się stało, że dostała angaż w klubie ze stolicy Katalonii.

- Jakby nie było, doszło do tego niespodziewanie. Zdecydowałam się, że opuszczam Polskę, bo chciałam spróbować swoich sił za granicą. Mój agent rozglądał się po różnych krajach, ale skoncentrowani byliśmy na Hiszpanii, bo to aktualnie najsilniejsza liga w Europie. Jednym z klubów, który był mną zainteresowany, była po prostu Barcelona - powiedziała nam reprezentantka Polski.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"

Kibicom z naszego kraju FC Barcelona kojarzy się przede wszystkim z Robertem Lewandowskim. Jak się okazuje, jest szansa na to, że Drop i Lewandowski będą mieli możliwość się spotkać.

- Kontaktu jeszcze ze sobą nie mieliśmy, ale z tego co wiem, trenujemy w tych samych budynkach. Nasze godziny się pokrywają, w takim znaczeniu, że gdy on kończy trening, to ja zaczynam bądź odwrotnie. Dlatego nie miałam okazji ani czasu go złapać czy zobaczyć. Sezon jest jednak długi, więc kto wie. Byłoby super wpaść na siebie - przekazała nam Polka. Dodała, że ma też w planach udać się na któryś z meczów "Barcy" z udziałem "Lewego".

Mimo tak wielkiego wyróżnienia, jakim jest kontrakt w Barcelonie, nasza reprezentantka twardo stąpa po ziemi. - Wiadomo, że jestem bardzo dumna z tego, że tutaj trafiłam itd. Staram się jednak w głowie nie nakładać na siebie presji, że to jest ta wielka Barcelona i teraz należy pokazywać się z innej strony na boisku, niż do tej pory. W końcu oni się mną zainteresowali właśnie z tego względu, co prezentowałam na parkietach - skomentowała.

- Oczywiście, będę chciała dawać z siebie jeszcze więcej, ale absolutnie nie zamierzam zmieniać stylu gry. Wnioskuję, że są dobrze przygotowani i dobrze mnie wyskautowali, zarówno na, jak i poza boiskiem. Zatem tak, dawać z siebie więcej, ale kompletnie nie zmieniać swojego stylu gry - dodała Julia Drop.

Wyjaśniła też, z jakimi emocjami wiąże się dla niej ten transfer. - Przede wszystkim, kiedy dostałam propozycję, nie miałam momentu zawahania. Od razu wiedziałam, że podpiszę tu kontrakt. Nie ma co ukrywać, że jest to jeden z największych klubów na świecie. Koszykarska sekcja stara się dołączyć do tego samego poziomu, który prezentują piłkarze. Nie wiem, czy jest ktoś na tym świecie, kto odmówiłby takiej propozycji - przekonuje zawodniczka.

Zdradziła ona także, że pomału poznaje miejsce, w którym przyjdzie jej mieszkać w najbliższych miesiącach. - Jestem już tutaj tydzień i zdążyłam co nieco zobaczyć. Klub fajnie nas przywitał i pokazał swoją kulturę. Jest kilka różnić, aczkolwiek bardzo mi się one podobają, bo są to totalnie moje klimaty. Ludzie są bardzo uśmiechnięci, zadowoleni. Cenią ciężką pracę, ale jest też czas na odpoczynek. Dlatego uważam, że miejsce do życia jest naprawdę wspaniałe - podkreśliła.

Niewykluczone, że za sprawą Polki o FC Barcelonie będziemy słyszeć już nie tylko w kontekście Roberta Lewandowskiego. Sama zawodniczka również bardzo by sobie tego życzyła. - Mam nadzieję! Liczę na to, że do tego dojdzie. Wierzę, że jako zespół pokażemy się z jak najlepszej strony i że cały świat o nas usłyszy - podsumowała nasza rozmówczyni.

Mateusz Makuch, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj również:
Mistrz Polski bierze debiutanta i zamyka skład
Amerykanie znów roznieśli rywali

Komentarze (0)