[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dopiero 10 sierpnia klub z Torunia ogłosił pierwszy zagraniczny transfer. To był - notabene - dzień, w którym Anwil Włocławek kończył budowę zespołu na sezon 2023/2024. Czy był u ciebie lekki niepokój z tego powodu, że tak długo trzeba było czekać na nazwiska nowych zawodników?[/b]
Aaron Cel, koszykarz Arriva Twarde Pierniki Toruń, były koszykarz reprezentacji Polski: Nie, bo jestem już przyzwyczajony do modelu budowania toruńskiego składu w ostatnich 2-3 latach. Kontrakty z obcokrajowcami są podpisywane nieco później. Taką taktykę przyjęli szefowie klubu. To jest spowodowane tym, że nasz budżet drastycznie się zmienił, mamy do wydania znacznie mniej pieniędzy. Uważam, że - w takich warunkach - to jest rozsądny sposób działania. Trenerzy i ludzie w klubie wiedzą, co robią, wszystko jest pod kontrolą. Poza tym do sezonu zostało jeszcze kilka tygodni, więc nie ma u mnie żadnej paniki. To odpowiedni czas na zgranie zespołu.
Jakim typem trenera jest Srdjan Subotić, który od tego sezonu będzie prowadził toruński zespół? Jakie są twoje wrażenia po pierwszych treningach?
Wyważony, spokojnie wszystko tłumaczy na treningach, choć należy pamiętać, że nasz skład nie jest jeszcze kompletny. Zna naszą ligę, bo kiedyś w niej grał w barwach Turowa Zgorzelec. Był też asystentem Ivicy Skelina. Zna się na co dzień z Igorem Miliciciem. Ma dużą wiedzę o PLK, co jest ogromnym atutem na samym starcie. Uważam, że podpisał zawodników, którzy pasują do tej ligi i drużyny. Nie mogę doczekać się kolejnych podpisów. Jeszcze jeden lub dwóch graczy do nas dołączy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
Zapewne nie chciałbyś za kilka miesięcy powtórzyć słów z minionego sezonu: "gra o utrzymanie jest trudniejsza niż walka o mistrzostwo Polski..."
Masz rację i nie biorę takiego scenariusza pod uwagę. Wierzę, że wszyscy staną na wysokości zadania i będziemy grali znacznie lepszą koszykówkę. Nie ma co ukrywać, że ostatni sezon był trudnym doświadczeniem. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Czułem tę presję, bo bardzo zależało mi na tym, by klub, który darzę ogromnym sentymentem, został na poziomie ekstraklasy. Nie ukrywam, że mocno przywiązałem się do barw klubowych, miasta i ludzi tam mieszkających. Utożsamiam się z Twardymi Piernikami. To dla mnie "druga rodzina".
Czy to ostatni sezon w karierze Aarona Cela?
Nie ukrywam, że biorę mocno pod uwagę taki scenariusz. Idzie to właśnie w tę stronę, że w kwietniu, maju 2024 roku rozegram swój ostatni mecz na zawodowych parkietach. Kontrakt z klubem z Torunia wtedy dobiegnie końca, a ja zawsze deklarowałem to, że chcę ten ostatni mecz w karierze rozegrać właśnie w barwach Twardych Piernikach. To jest klub, który jest w moim sercu. Wcześniej bardzo dużo podróżowałem po Francji i Polsce i chciałem w końcu zakotwiczyć na dłużej w jednym miejscu. Toruń okazał się świetnym wyborem.
Jakie masz cele na te kolejne miesiące?
Zależy mi też na tym, by zejść ze sceny w dobrej formie, z poczuciem, że jestem jeszcze ważną częścią zespołu. Wierzę w to, że dam drużynie jeszcze sporo dobrego w najbliższych miesiącach.
Czy jest u ciebie nadal głód wygrywania i kolejnych sukcesów?
Tak. Głód jest olbrzymi, a to wiąże się z tym, że - jak dobrze wiesz - w ostatnich 9-10 latach zawsze wakacje spędzałem na zgrupowaniu kadry i nie miałem zwykle tej długiej przerwy między reprezentacją a graniem klubowym. Teraz ta przerwa była długa, co tylko spotęgowało ten głód grania. Jestem w 100 procentach gotowy mentalnie i fizycznie do rywalizacji.
Co robiłeś w tych ostatnich miesiącach? Czy to prawda, że poczyniłeś pierwsze kroki w kierunku przyszłego zawodu?
Tak, to prawda. Nie ukrywam, że myślę już o "życiu po karierze". Chcę być do tego jak najlepiej przygotowanym. Nie chcę niczego pozostawiać przypadkowi. Szkoda na to życia. Spontaniczne działanie oczywiście też jest fajne, ale wolę pewne rzeczy zaplanować. W ostatnim czasie pracowałem nad uzyskaniem różnych potrzebnych dokumentów, rozbudowywałem także siatkę kontaktów. Odbyłem kilka podróży, byłem m.in. na Lidze Letniej w Las Vegas. Ale też chciałbym podkreślić jedną rzecz: dla mnie najważniejszy - i na tym się skupiam - jest najbliższy sezon z Twardymi Piernikami. Zależy mi na tym, by uzyskać z drużyną jak najlepszy wynik.
Czy Aaron Cel ma już plan na przyszłość?
Chcę zostać przy koszykówce.
Jako trener?
Raczej nie będę trenerem, choć - w trakcie kariery - zawsze mi się podobały wątki taktyczne. Nie ukrywam, że uwielbiałem pracować ze szkoleniowcami, którzy zaskakiwali rywali taktyką. To jest z pewnością ciekawe, co mnie ekscytuje, ale chcę iść w inną stronę. Nie zdradzę jeszcze, w którą stronę, bo mogą być to 2-3 opcje do rozważenia. Jest jeszcze nieco za wcześnie na takie rozważania. Na pewno chcę zostać przy koszykówce, pomagać zawodnikom czy klubom na różne sposoby. Przez lata nabyłem dużą wiedzę i chcę się nią dzielić z innymi.
Jak postrzegasz poziom polskiej ligi w perspektywie ostatnich kilku lat?
Uważam, że w ostatnich latach sporo drużyn dobrze buduje swoje składy. To jest fajne. Mam nadzieję, że taki trend się utrzyma. Wcześniej miałem takie wrażenie, że 2-3 zespoły były nad wszystkimi i było jasne, kto zagra w wielkim finale. Teraz poziom się wyrównał, co sprawia, że produkt staje się bardziej atrakcyjny. Sezon zasadniczy jest ciekawy, tak samo można mówić o fazie play-off. Proszę zobaczyć, że drużyny, które nie grają w europejskich pucharach, nie są wcale skazywane na pożarcie w kontekście zdobycia mistrzostwa Polski. Teraz w tym gronie będą m.in. Stal czy Trefl.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Przemysław Frasunkiewicz: Sanders jeszcze lepszy, Garbacz przejmie rolę Greene'a
- Amerykanin stara się o polski paszport. Są nowe informacje
- Nemanja Djurisić: Zależało mi na grze w Stali. Przed nami duże cele
- Michał Nowakowski: Kontrakt w Kingu to wyróżnienie [WYWIAD]