Praktycznie przez cały mecz prowadzili zielonogórzanie. Momentami ta przewaga wynosiła 10 "oczek", a czasami ŁKS potrafił zbliżyć się do Zastalu na dwa punkty. Mimo tego, że konfrontacja ta nie należała do jednostronnych, to jednak nie można o niej powiedzieć, że była porywcza. Na placu boju mało było efektownych akcji, niespodziewanych rzutów i widowiskowości. Na parkiecie dominowała stateczna koszykówka, ale w pewnych momentach było i też gorąco.
Jeszcze na długą przerwę, gospodarze schodzili z 10-punktową zaliczką (29:19), by pod koniec trzeciej kwarty remisować z rywalem 32:32. Goście z Łodzi odrobili straty, głównie za sprawą Daniela Walla, który w krótkim czasie zdobył sześć punktów.
Ostatnią kwartę, "Zastalowcy" znów rozpoczęli z dość wyraźną przewagą. Po "trójce" Jarosława Kalinowskiego, podopieczni Tomasza Herkta prowadzili 41:32. Jednak łódzcy koszykarze w tym momence nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W 38 minucie, zespół prowadzony przez Radosława Czerniaka doprowadził do stanu 53:51. Chwilę później było 56:53. Do końca spotkania pozostawało 20 sekund. Piłkę w rękach mieli przyjezdni, i mogła być dogrywka. Jednak zza linii 6,25 spudłował Bartłomiej Szczepaniak, a rzuty osobiste wykorzystali jeszcze zielonogórzanie. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 58:53.
Intermarche Zastal Zielona Góra - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 58:53 (16:13, 13:6, 9:13, 20:21)
Zastal: Flieger 15, Rajewicz 12, Kukiełka 8, Wilczek 6, Chodkiewicz 5, Kalinowski 5, Busz 5, Wróbel 2, Kus 0
ŁKS: Wall 18, Kalinowski 9, Pisarczyk 7, Kenig 7, Trepka 6, Krajewski 4, Kromer 2, Szczepaniak 0.
