Anwil i Arka chciały gwiazdę I ligi. To dlatego nie doszło do transferu

Materiały prasowe / Żak Koszalin / Na zdjęciu: Artur Łabinowicz
Materiały prasowe / Żak Koszalin / Na zdjęciu: Artur Łabinowicz

- Władze Żaka Koszalin nie chciały dać zgody na transfer w trakcie sezonu. Nie mam do nich pretensji, ale nie rozumiałem ich postępowania. Cieszę się, że teraz wracam do PLK - mówi Artur Łabinowicz, nowy koszykarz Kinga Szczecin.

W minionych rozgrywkach Artur Łabinowicz występował w I-ligowym MKKS Żak Koszalin. Był tam wiodącą postacią, zdobywał średnio prawie 20 punktów na mecz.

Nic dziwnego, że kluby Orlen Basket Ligi już w trakcie minionego sezonu chciały go "przechwycić".

Wiemy, że w tym gronie - co potwierdza też sam zawodnik - były ekipy: Anwilu Włocławek i Suzuki Arka Gdynia. Te kluby pytały o możliwość przejęcia jego kontraktu z I-ligowego Żaka Koszalin.

Były prowadzone rozmowy w tej sprawie, ale... ostatecznie zgody na taki ruch nie dał klub z Koszalina. Jest komentarz w tej sprawie.

- To prawda, że kilka drużyn chciało mnie w zeszłym sezonie. Wiem na pewno, że były prowadzone rozmowy z Anwilem i Arką. Ale transfer nie mógł się udać, ponieważ front-office mojego klubu nie chciał pozwolić mi odejść. Nie winię ich za to, ale nie do końca rozumiem ich postępowanie. Ale już sobie wszystko wyjaśniliśmy i cieszę się, że znów zagram w PLK - mówi nam 26-letni Łabinowicz.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"

Odrzucił ofertę GTK Gliwice

Wiemy także, że latem - na początku okresu transferowego - koszykarz prowadził zaawansowane rozmowy z Tauron GTK Gliwice. Otrzymał nawet konkretną propozycję finansową, ale ją odrzucił. Życzył sobie większych pieniędzy.

- Tak, prowadziłem rozmowy z GTK, miałem od tego klubu ofertę, ale jej nie wziąłem, bo nie mogliśmy dojść do porozumienia w kwestiach finansowych - nie ukrywa sam zawodnik.

Te większe pieniądze ma otrzymać w Kingu Szczecin. Warto dodać, że negocjacje między Kingiem i Łabinowiczem nieco się przedłużały. Kwestią sporną była długość kontraktu. Ostatecznie strony złożyły podpisy pod dwuletnią umową.

Tym samym Łabinowicz poszerzył skład projektu "King 2025". Takie umowy wcześniej podpisali: trener Miłoszewski, Andy Mazurczak, Filip Matczak, Kacper Borowski i Tony Meier. Tworzy się solidny zestaw, który ponownie powalczy o zdobycie medalu.

Łabinowicz i Cuthbertson zagrają w jednej ekipie
Łabinowicz i Cuthbertson zagrają w jednej ekipie

Warto dodać, że Łabinowicz debiut w Orlen Basket Lidze ma już za sobą. W sezonie 2020/2021 zagrał w jednym spotkaniu w barwach Śląska Wrocław. Brak regularnych występów na najwyższym poziomie rozgrywkowym sprawił, że koszykarz przeniósł się do I ligi. Tam podpisał kontrakt z Weegree AZS Politechnika Opolska. Na parkiecie spędzał średnio 20 minut, notując w tym czasie 12 punktów i 5 zbiórek.

- To świetne uczucie podpisać kontrakt i wrócić na kolejny sezon do Polski. Szczególnie, gdy chodzi o Mistrza Polski i uczestnika Basktball Champions League. King Szczecin to najlepsza drużyna do rozwoju. Mogę pokazać co potrafię i mam nadzieję, że w tym sezonie całym zespołem pokażemy świetną koszykówkę w PLK i BCL - podkreśla Łabinowicz.

Zagra z przyjacielem w Kingu

26-latek w jednej drużynie - w sezonie 2023/2024 - zagra z Zac'em Cuthbertsonem, z którym przyjaźni się na co dzień. Łabinowicz często przyjeżdżał na mecze do Netty Areny, by kibicować swojemu koledze, z którym występował w jednej ekipie na studiach.

- Graliśmy razem na studiach, więc znamy się dość dobrze. W trakcie sezonu spotykaliśmy się razem z Ajayem Sandersem, z którym grałem w Koszalinie. Wszyscy byliśmy kolegami z drużyny na studiach, więc fajnie było spotkać się ponownie w Polsce - podkreśla.

Artur Łabinowicz urodził się w Charlotte, ale jego rodzice to Polacy pochodzący z Dolnego Śląska. Swoją przygodę z akademicką koszykówką rozpoczął w 2016 roku w drużynie Coastal Carolina Chanticleers. W 2018 roku trafił na Uniwersytet Evansville.

Podczas pierwszego roku akademickiego na tej uczelni ze względu na przepisy nie występował w rozgrywkach ligowych. W tym czasie pracował nad rzutem, podaniami, czytaniem gry i przygotowaniem mentalnym. W sezonie 2019/2020 zagrał w 31 meczach w Missouri Valley Conference, później zdecydował się na transfer do Śląska Wrocław.

- Urodziłem się w Stanach Zjednoczonych, ale moi rodzice pochodzą z Oławy, miejscowości oddalonej o 30 minut od Wrocławia. Moja rodzina od lat kibicuje Śląskowi Wrocław, ale teraz już tylko drużynie piłkarskiej. Odkąd gram w Polsce, mogłem trochę szerzej sięgnąć do swoich korzeni - tłumaczy.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Andrzej Urban: Brak gry w pucharach był zaskoczeniem
- Arkadiusz Miłoszewski, trener mistrza Polski: Bez podpalania i przepłacania
- Andrzej Pluta: Odrzuciłem ofertę Arki [WYWIAD]

Komentarze (0)