Dariusz Szczubiał (trener Znicza Jarosław): Prowadziliśmy większą część spotkania, ale widać było, że Stal nie podda się. Cieszę się z naszego zwycięstwa, ale również doceniam to, jak gospodarze potrafili do końca z wiarą walczyć. Myślę, że jeżeli utrzymają ten poziom i motywację to zwycięstwa prędzej, czy później zaczną przychodzić.
Keddric Mays (Znicz Jarosław): To był bardzo ciężki mecz, choćby z tego względu, że drużyny grały już ze sobą trzy razy, więc taktyki były rozpracowane. Obydwa zespoły grały twardo i w obronie i ataku. Uważam, że w trzeciej kwarcie nie zagraliśmy wystarczająco dobrze w obronie i dlatego pozwoliliśmy Stali wrócić do meczu.
Bogdan Pamuła (trener Stali Stalowa Wola): Cieszę się, że nie oddaliśmy tego meczu. Nie układał się on korzystnie dla nas. Podeszliśmy chyba do niego zbyt bojaźliwie. Z niemrawością ze strony zawodników. Nie wiem dlaczego, ale czuli się tak jakby niepewnie na swoim placu. Wiele rzutów z czystych pozycji w pierwszej części spotkania nie trafiały do kosza. Widać było, jakby szukali jeszcze lepszego rozwiązania, a tak w koszykówce nie jest. Przy tak dobrej defensywie jaką Jarosław nam zastosował, każda dogodna pozycja do wyprowadzenia rzutu powinna się nim kończyć, a nie szukaniem jeszcze lepszej pozycji. Niestety w końcówce parę prostych błędów zadecydowało o tym, że przegraliśmy te pięć punktów.
Jarryd Loyd (Stal Stalowa Wola): Dziękuję przeciwnikom i zgadzam się, że drużyny znają się na wylot dlatego mecz był trudniejszy. Ponieważ złapałem trzy faule ciężko mi było grać do końca meczu, bo musiałem odpuszczać. Trener podczas pierwszej połowy nakrzyczał na nas. Powinien robić to częściej, bo to pomaga.