Gwiazdor Miami Heat, Jimmy Butler w ostatnim meczu podkręcił kostkę i sztab medyczny uznał, że lepiej będzie, jeśli we wtorek nie pojawi się na parkiecie, aby nie pogorszyć urazu. Goście mimo wszystko ponownie sprawili New York Knicks sporo problemów.
Jeszcze na 12 minut przed końcem meczu w Madison Square Garden osłabiona drużyna z Florydy prowadziła 77:76. Było też 96:96. Ale finisz należał do zmotywowanych Knicks.
Josh Hart trafił bardzo ważny rzut za trzy, doprowadzając do wyniku 104:101, a następnie dwa wolne dorzucił też wracający do składu po problemach zdrowotnych Julius Randle. Gospodarze zwyciężyli ostatecznie 111:105 i w serii do czterech zwycięstw, jest remis (1-1).
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami
Brunson rzucił we wtorek 30 punktów, trafiając 6 na 10 oddanych rzutów za trzy. Wspomniany Randle miał 25 oczek, 12 zbiórek i osiem asyst, a RJ Barrett zaaplikował rywalom 24 punkty. Knicks mieli na kim polegać.
- Uważam, że Julius (Randle) dał dziś z siebie wszystko. Jalen (Brunson) był fantastyczny. A RJ (Barrett) świetnie rozpoczął mecz. Mieliśmy dziś kilku chłopaków, którzy poprowadzili nas do zwycięstwa - komentował trener Knicks, Tom Thibodeau.
Heat pod nieobecność Butlera dali z siebie wszystko. Goście popełnili tylko sześć strat, trafili też sporo, bo 17 rzutów za trzy. Caleb Martin wywalczył 22 punkty, a Gabe Vincent zapisał przy swoim nazwisku 21 oczek i pięć asyst. To jednak było za mało.
Seria przenosi się teraz do Miami. Gwiazdor Heat ma wrócić do składu na trzecie spotkanie półfinału Konferencji Wschodniej.
Wynik:
New York Knicks - Miami Heat 111:105 (31:29, 20:25, 25:23, 35:28)
(Brunson 30, Randle 25, Barrett 24 - Martin 22, Vincent 21, Strus 17)
Stan serii: 1-1
Zobacz także:
Totalny zwrot akcji. Twarde Pierniki odwróciły sytuację
Koszmarny wypadek z udziałem sportowca. Otarł się o śmierć