Mistrzowie NBA zawiedli u siebie. Będzie siódmy mecz!

Getty Images / Ezra Shaw / Golden State Warriors - Sacramento Kings
Getty Images / Ezra Shaw / Golden State Warriors - Sacramento Kings

Golden State Warriors po trzech zwycięstwach z rzędu mieli w piątek szansę zakończyć serię na własnym parkiecie. Sacramento Kings na to jednak nie pozwolili. Wygrali 118:98.

To zdecydowanie nie był dzień aktualnych mistrzów NBA. Warriors trafili tylko 32 na 86 oddanych rzutów z pola, w tym 10 na 32 za trzy i zaledwie 25 na 35 rzutów wolnych. Popełnili też 18 strat. Tak nie da się wygrać w fazie play-off.

Kings świetnie bronili, sami ponadto umieścili w koszu 17 na 45 prób zza łuku i wbrew wszystkim przedmeczowym notowaniom, podnieśli się po trzech porażkach z rzędu, przedłużając serię. Jest 3-3.

Drużyna Mike'a Browna po świetnej drugiej kwarcie, którą wygrała 35:26, dominowała także w drugiej połowie. Warriors próbowali zbliżyć się do rywali i pobudzić kibiców, ale kiedy tylko Stephen Curry zaczął wchodzić na właściwe obroty, odpowiadali mu Malik Monk czy De'Aaron Fox.

Goście w piątek triumfowali ostatecznie 118:99. Trener Steve Kerr cztery minuty przed końcem meczu wprowadził na parkiet rezerwowych. Był to dotychczas najbardziej jednostronny mecz podczas całej rywalizacji tych drużyn w pierwszej rundzie fazy play-off.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"

Monk rzucił 28 punktów, wykorzystując 8 na 14 oddanych rzutów z pola, a Fox miał 26 oczek oraz 11 asyst. Debiutujący w NBA Keegan Murray również skompletował double-double (15 punktów, 12 zbiórek). Świetny był ponadto rezerwowy Trey Lyles, autor 12 punktów i dziewięciu zbiórek.

Gwiazdor obrońców tytułu, Stephen Curry zapisał przy swoim nazwisku 29 punktów. Klay Thompson zaaplikował rywalom 22 oczka, ale miał też wskaźnik plus/minus na poziomie aż -28. Fatalnie wypadł Jordan Poole, który w 26 minut trafił tylko 2 na 11 oddanych rzutów z gry.

Draymond Green w poprzednim meczu serii zdobył aż 21 punktów. Tym razem był zdecydowanie mniej aktywny w ataku. Podkoszowy oddał zaledwie dwie próby, zdobywając ostatecznie cztery oczka. 
 
Co ciekawe, to pierwszy triumf Kings w hali Warriors od 25 lutego 2020 roku.

Siódmy, decydujący o losach serii mecz odbędzie się w niedzielę w Sacramento o godz. 21:30 czasu polskiego.

Wynik:

Golden State Warriors - Sacramento Kings 99:118 (25:23, 26:35, 29:32, 19:28)
(Curry 29, Thompson 22, Wiggins 13 - Monk 28, Fox 26, Murray 15)

Stan serii: 3-3

Czytaj także:
Zrobili to! Anwil Włocławek wygrał FIBA Europe Cup!
Zareagował nawet Andrzej Duda. "Dziękujemy!"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty