26 stycznia 2020 roku doszło do katastrofy śmigłowca. Na pokładzie znajdowało się łącznie dziewięć osób, w tym legenda NBA Kobe Bryant i jego córka Gianna. Wszyscy zginęli.
Co najmniej jedenastu policjantów i dwunastu strażaków udostępniło w ciągu pierwszej doby po wypadku zdjęcia z miejska katastrofy.
Vanessa Bryant od początku walczyła o ich ukaranie. I sprawa dobiegła końca. Jak podaje "Marca", zakończyła się ugodą, a wdowa po słynnym koszykarzu Los Angeles Lakers otrzyma 28,85 mln dolarów (ponad 126 mln zł).
Oświadczenie po werdykcie wydał adwokat Bryant, Luis Li. Przyznał, że ugoda jest pomyślnym zwieńczeniem odważnej walki jego klientki o pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy dopuścili się tego haniebnego zachowania.
"Walczyła o swojego męża, córkę i wszystkich członków społeczności, których rodziny zmarłych zostały potraktowane z podobnym brakiem szacunku. Mamy nadzieję, że jej zwycięstwo w procesie i ta ugoda położy kres takiej praktyce" - zaznaczył.
Vanessie Bryant początkowo przyznano odszkodowanie w wysokości 16 mln dolarów, ale finalnie kwota została niemal podwojona.
W trakcie procesu wdowa niejednokrotnie powtarzała, że wiele tygodni od zdarzenia nadal miewała ataki paniki i żyła w wielkim smutku oraz obawie, że zdjęcia mogą obiec świat.
Zobacz także:
Serb w NBA pisze historię. Udało się to tylko sześciu zawodnikom
Genialna kwarta Ja Moranta. Ustanowił nowy rekord klubu