Działo się w NBA. 15 meczów jednego dnia! Tak liga zachęca do głosowania

Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Georges Niang podczas meczu Philadelphia 76ers - Phoenix Suns
Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Georges Niang podczas meczu Philadelphia 76ers - Phoenix Suns

Działo się w NBA w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego. Odbyło się aż 15 meczów! Liga daje w ten sposób jasny przekaz.

Poniedziałek był dniem, w którym w NBA odbyło się aż 15 spotkań (mecze rozpoczynały się co 15 minut) - wtorek będzie za to wolny dla każdej z trzydziestu drużyn. Dodatkowo zawodnicy mieli na sobie rozgrzewkowe koszulki z napisem "vote", czyli "głos". NBA zachęca w ten sposób społeczność w Stanach Zjednoczonych do wzięcia udziału w wyborach do Kongresu.

Działo się wiele ciekawego. Milwaukee Bucks, po dziewięciu zwycięstwach z rzędu, stracili status niepokonanych. Drużynę ze stanu Wisconsin jako pierwsi w sezonie 2022/2023 pokonali Atlanta Hawks i to dość zdecydowanie, bo 117:98.

Gracze Mike'a Budenholzera popełnili przede wszystkim aż 18 strat i mieli tylko 41,4 proc. skuteczności w rzutach z pola. Trener, zważając na przebieg meczu i wysoko przegraną trzecią kwartę (22:37), nie eksploatował swoich liderów. Giannis Antetokounmpo w 27 minut zdobył 25 punktów i siedem zbiórek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Co ciekawe, Hawks pokonali Bucks i to nawet bez swojego lidera, kontuzjowanego Trae'a Younga. Świetny był za to Dejounte Murray, który flirtował z triple-double (25 punktów, osiem zbiórek, 11 asyst).

Philadelphia 76ers bez wyłączonego z gry Jamesa Hardena nadspodziewanie łatwo rozbiła u siebie w poniedziałek Phoenix Suns 100:88, wygrywając pierwszą kwartę aż 33:20. Joel Embiid wymuszał faule, trafił wszystkie 16 oddanych rzutów wolnych, a do 33 punktów dodał 10 zbiórek.

To nie był dzień Suns, którzy ponieśli trzecią porażkę w sezonie. Goście z Arizony trafili tylko 6 na 19 oddanych rzutów zza łuku. Dodatkowo urazu na początku spotkania doznał ich podstawowy rozgrywający, Chris Paul.

Boston Celtics wzięli hitowy mecz. Bostończycy po zaciętym spotkaniu okazali się lepsi od Memphis Grizzlies 109:106, odnosząc siódmy sukces w sezonie. Jayson Tatum być może nie zachwycił celnością, bo wykorzystał 12 na 25 oddanych rzutów z pola, w tym 3 na 11 za trzy oraz 12 na 16 wolnych, ale zdobył 39 punktów i miał wskaźnik plus minus na poziomie +15, najwyższy w zespole.

Dla Grizzlies, również czołowego zespołu ligi, 30 "oczek" rzucił Ja Morant, który miał też osiem zbiórek i dziewięć asyst.

Ależ walka w meczu Miami Heat - Portland Trail Blazers. Gospodarze z Florydy prowadzili już 98:89, ale Blazers zanotowali serię 9-0, a finalnie pokonali Heat rzutem równo z końcową syreną.

Josh Hart trafił za trzy z rogu boiska po podaniu Damiana Lillarda, ustalając wynik na 110:107. Wcześniej, niespełna siedem sekund przed końcem do wyrównania celnym rzutem zza łuku doprowadził Max Strus.

Do składu Blazers wrócili Damian Lillard i Anfernee Simons, błyszczał ten drugi, autor 20 punktów. Lillard zanotował jednak dwie kluczowe asysty, w sumie miał ich sześć. Jeśli chodzi o Heat, żaden z zawodników nie zdobył więcej, niż 16 punktów. Bilans PTB to 7-3, a Heat 4-7.

Kevin Durant miał trzy rzuty wolne, aby doprowadzić do wyrównania na finiszu, ale się pomylił - wcześniej trafiając aż... 62 z rzędu! Dallas Mavericks dzięki temu pokonali Brooklyn Nets 96:94, a do szóstego triumfu w sezonie poprowadził ich Luka Doncić. Słoweniec zaaplikował rywalom 36 punktów.

Genialny Stephen Curry rzucił aż 47 "oczek", a jego Golden State Warriors pokonali Sacramento Kings 116:113, przerywając pasmo pięciu porażek. Gwiazdor mistrzów NBA zaliczył też osiem zbiórek i osiem asyst. Trafił kluczowy rzut, po którym Warriors wyszli na prowadzenie 110:107.

Wyniki:

Charlotte Hornets - Washington Wizards 100:108 (18:26, 30:20, 24:30, 28:32)
(Washington 25, Oubre Jr. 20, Rozier 19 - Kuzma 20, Porzingis 19, Goodwin 17)

Orlando Magic - Houston Rockets 127:134 (30:33, 35:38, 23:29, 39:34)
(Banchero 30, Wagner 23, Ross 21 - Green 34, Martin Jr. 21, Sengun 20)

Detroit Pistons - Oklahoma City Thunder 112:103 (28:33, 20:30, 36:22, 28:18)
(Bey 25, Cunningham 21, Ivey 15 - Gilgeous-Alexander 33, Muscala 11, Williams 11)

Indiana Pacers - New Orleans Pelicans 129:122 (32:30, 26:25, 42:36, 29:31)
(Turner 37, Haliburton 20, Hield 20 - Ingram 29, Williamson 26, Jones 16)

Philadelphia 76ers - Phoenix Suns 100:88 (33:20, 23:27, 19:23, 25:18)
(Embiid 33, Harris 21, Niang 21 - Booker 28, Bridges 15, Ayton 14, Payne 14)

Atlanta Hawks - Milwaukee Bucks 117:98 (25:38, 27:22, 37:22, 28:18)
(Murray 25, Griffin 24, Collins 14, Holiday 14 - Antetokounmpo 25, Holiday 16)

Miami Heat - Portland Trail Blazers 107:110 (28:28, 32:25, 21:20, 26:37)
(Butler 16, Adebayo 16, Strus 16, Lowry 15, Vincent 15 - Simons 25, Grant 23, Lillard 19)

Chicago Bulls - Toronto Raptors 111:97 (30:27, 28:26, 28:17, 25:27)
(LaVine 30, Vucevic 15, Jones Jr. 12 - VanVleet 27, Trent Jr. 19, Anunoby 13)

Memphis Grizzlies - Boston Celtics 106:109 (34:28, 20:37, 31:19, 21:25)
(Morant 30, Bane 19, Brooks 13 - Tatum 39, Brown 21, Horford 15, Smart 15)

Minnesota Timberwolves - New York Knicks 107:120 (29:38, 23:38, 28:27, 27:17)
(Towns 25, Edwards 16, Russell 14 - Randle 31, Brunson 23, Barrett 22)

San Antonio Spurs - Denver Nuggets 109:115 (28:28, 34:37, 27:29, 20:21)
(Johnson 30, Richardson 22, Jones 20 - Jokić 26, Porter Jr. 24, Murray 19)

Dallas Mavericks - Brooklyn Nets 96:94 (29:34, 24:16, 19:23, 24:21)
(Doncić 36, Finney-Smith 18, Green 16 - Durant 26, O'Neale 15, Harris 14)

Golden State Warriors - Sacramento Kings 116:113 (29:31, 26:36, 24:21, 37:25)
(Curry 47, Wiggins 25, Thompson 16 - Fox 28, Monk 24, Sabonis 19)

Utah Jazz - Los Angeles Lakers 139:116 (42:34, 34:37, 39:27, 24:18)
(Markkanen 23, Clarkson 22, Sexton 17 - Davis 29, Westbrook 22, Nunn 18)

Los Angeles Clippers - Cleveland Cavaliers 119:117 (31:37, 33:27, 24:23, 31:30)
(George 26, Morris 20, Jackson 18 - Mitchell 30, Mobley 26, Gerland 19)

Czytaj także: Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu: Presja to przywilej
Czytaj także: LeBron James przegrał z Cleveland Cavaliers. To dopiero druga taka sytuacja w historii

Komentarze (0)