28 października 2020r. Pogrążony w kryzysie Anwil Włocławek rywalizuje z autsajderem ligi, MKS-em Dąbrowa Górnicza, drużyną, która nie wygrała jeszcze meczu w PLK (to była 8. kolejka). Gospodarze na kilka sekund przed końcem spotkania prowadzą trzema punktami, ale piłkę spod kosza rywali wyprowadzają dąbrowianie. Ta trafia do Lee Moore'a, który decyduje się na szalony rzut z rogu boiska. Piłka wpada do kosza!
Dogrywka, w której Amerykanin kontynuuje swoje show: zdobył 7 z 14 pkt całego zespołu i prowadzi go do pierwszego zwycięstwa w sezonie. To był kosmiczny występ Moore'a, który w Hali Mistrzów otarł się o triple-double, notując 32 punkty (11/16 z gry), 10 asyst i 8 zbiórek. Wymusił też sześć przewinień, a jego wskaźnik efektywności wyniósł "42".
- Pamiętam ten mecz, to było szaleństwo, Lee wtedy zagrał na kosmicznym poziomie - uśmiecha się Alessandro Magro, włoski szkoleniowiec, który prowadził wtedy zespół z Dąbrowy Górniczej. Warto dodać, że jego asystentem był... Radosław Soja. Polak jest teraz pierwszym trenerem Rawlplug Sokoła Łańcut, drużyny, która sprzedała Moore'a do Anwilu Włocławka.
Ustaliliśmy, że gdy Lee Moore usłyszał o opcji odejścia z Sokoła do Anwilu, to długo się nie zastanawiał. Chciał trafić do zespołu, z którym będzie mógł powalczyć o coś dużego w tym sezonie, zarówno na parkietach PLK jak i w FIBA Europe Cup. W Łańcucie przyjęli to ze zrozumieniem, mimo że Moore był przed sezonem typowany do roli lidera zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce
Nie ma co ukrywać, że w sezonie 2020/2021 Lee Moore był jednym z najlepszych obcokrajowców w Energa Basket Lidze. Amerykanin w 26 spotkaniach zdobywał średnio 18,1 punktu, 6,2 zbiórki i 6 asyst. Trenerzy wybrali go do najlepszej piątki sezonu zasadniczego. Później był zawodnikiem Germani Basket Brescia (tam pracował z Magro). We włoskiej ekstraklasie zdobywał średnio 6,4 punktu, 1,7 zbiórki i 1,1 asysty na mecz. W przeszłości występował także w Mitteldeutscher BC w Niemczech oraz w Asociacion Deportiva Atenas w Argentynie.
- Jestem wielkim fanem umiejętności Lee Moore'a. Razem pracowaliśmy w MKS-ie Dąbrowa Górnicza, gdzie Lee był naszym liderem, świetnie wywiązywał się ze swojej roli, mogliśmy na niego liczyć w niemal każdym spotkaniu. Był jednym z najlepszych obcokrajowców w lidze. Później obaj trafiliśmy do ligi włoskiej - podkreśla włoski szkoleniowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zarówno Magro jak i Soja (z którym też rozmawialiśmy) są przekonani, że Anwil - kupując Moore'a - dokonał dobrego wyboru. Obaj podkreślają, że Amerykanin to zawodnik z wysokiej półki, który ma spory repertuar zagrań nie tylko w ataku, ale też w defensywie. O tym - w oficjalnym komunikacie - mówił szkoleniowiec Anwilu, Przemysław Frasunkiewicz, który nie ukrywa, że obrona jest najważniejszym elementem w jego układance.
"To nie jest samolub"
- Jestem przekonany, że sobie tam poradzi. To klasowy zawodnik, który umie grać na bardzo wysokim poziomie. Nie tylko kreuje grę, szuka kolegów, ale też sam umie zdobywać punkty. Myślę, że szybko wkomponuje się do włocławskiego zestawu. Trener Frasunkiewicz na pewno wie, jak wykorzystać jego atuty. Będą mieli z niego sporo pożytku - mówi nam Radosław Soja, trener Sokoła Łańcut.
- Anwil to mocny klub i to dla niego duża szansa, by zrobić kolejny krok do przodu w swojej karierze. Jestem przekonany, że Lee sobie tam poradzi, to jest klasowy zawodnik, którego stać na grę na bardzo wysokim poziomie. Umie wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Anwil i Moore? To win-win - zaznacza Alessandro Magro.
- Nie jest samolubem, lubi grać zespołowo, dobrze radzi sobie w defensywie. Jest zawodnikiem, który dobrze współpracuje z trenerem, stara się wykonywać jego założenia na parkiecie - dodaje Włoch, który jest zorientowany w realiach polskiej ligi. Co prawda nie ogląda meczów, ale obserwuje wyniki drużyn, śledzi też występy swoich byłych zawodników. - W Anwilu gra Michał Nowakowski, z którym współpracowałem w barwach MKS-u Dąbrowa Górnicza. Życzę mu wszystkiego najlepszego, to świetny zawodnik - mówi nam.
Nie jest też tajemnicą, że Michał Nowakowski mocno ucieszył się na informację o transferze Lee Moore'a do Anwilu. Obaj mieli ze sobą świetny kontakt w MKS-ie, do dzisiaj są w kontakcie, zresztą Amerykanin pytał go o klub i zespół z Włocławka. Z wiedzy Polaka skorzystał też... trener Frasunkiewicz, który podpytywał o charakter, podejście do pracy i zaangażowanie.
Trener Anwilu chce, by zawodnik pomógł drużynie już w sobotnim spotkaniu z Kingiem Szczecin. Dla zespołu to bardzo ważne spotkanie, bo włocławianie mają w PLK serię czterech porażek z rzędu. Bilans 2:4 nikogo we Włocławku nie zadowala, czas w końcu przełamać złą serię. W tym ma pomóc Lee Moore, który w pięciu meczach Sokoła zdobył łącznie 96 punktów (średnia 19,2 pkt na mecz). W Anwilu ma łączyć grę na pozycjach rozgrywającego i rzucającego obrońcy.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Prezes Anwilu Włocławek: wzmocnienia tak, ale bez nerwowych ruchów
Szokujący obrazek w polskiej lidze. "To on nas okłamał!"
Ray McCallum o Polaku w NBA: Trafił idealnie
Arciom Parachouski: Staram się o polski paszport