Do Kinga Szczecin trafił przed sezonem 2021/2022. Już wtedy związał się z zachodniopomorską ekipą dwuletnim kontraktem. W 31 meczach zdobywał po 11,4 punktu i był ważną postacią zespołu, który w Energa Basket Lidze zajął ósme miejsce.
King Szczecin w sobotę zaskoczył informując, że podpisał z Filipem Matczakiem nowy kontrakt obowiązujący aż do zakończenia sezonu 2024/2025. Tak długie umowy w polskiej koszykówce nie są częstym zjawiskiem jednak jeżeli już się zdarzają to po zakończeniu sezonu w gorącym okresie transferowym. Dlaczego do tego porozumienia doszło dzień przed pierwszym meczem nowych rozgrywek?
- Wyszła inicjatywa z dwóch stron, które znalazły nić porozumienia. Efektem końcowym jest podpisany kontrakt. Czuję się dobrze w Szczecinie i chciałbym żeby tutaj moja kariera się rozwijała wraz z przyszłością klubu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Filip Matczak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Andrejczyk na wakacjach. Wybrała nietypowy kierunek
Wspólną decyzję argumentował również na pomeczowej konferencji prasowej. - Wierzę w organizację, klub, projekt, że może iść do przodu, a ja razem z nim. Dlaczego miałbym coś zmieniać, skoro czuję się dobrze. Postaram się dołożyć swoją cegiełkę żeby było jeszcze lepiej i żeby to poszło w kierunku, jakiego wszyscy oczekujemy - dodał kapitan Kinga Szczecin.
Klub pokazał, że chce się rozwijać również poprzez zgłoszenie się do międzynarodowych rozgrywek European North Basketball League. To był jeden z czynników, który przekonał koszykarza. Jego optymizmu nie zmąciła niedzielna porażka z BM Stalą Ostrów Wielkopolski (88:97). - To dopiero pierwszy mecz sezonu. Wszystko jest jeszcze przed nami. Może taki początek miał być. Dostaliśmy małego "strzała" żeby wrócić jeszcze silniejsi - mówił nam na gorąco po meczu Filip Matczak.
- Brakowało trochę konsekwencji w tym, nad czym pracowaliśmy przez cały okres przygotowawczy. Pewne elementy jeszcze nie zafunkcjonowały. Stalówka nam rzuciła dużo punktów. Mieli sporo rzutów otwartych. U nas brakowało skuteczności, ale trzeba patrzeć pozytywnie w przyszłość. Już praktycznie od pierwszych minut straciliśmy kontuzjowanego Kacpra Borowskiego. Później Zac Cuthbertson nam spadł za przewinienia niesportowe i techniczne. Szukajmy pozytywów. Myślę, że dobre przetarcie. Szkoda, że bez zwycięstwa, ale wszystko przed nami. Trzeba wrócić do treningu, popracować nad słabszymi elementami i wykluczyć je żeby kolejne spotkania były lepsze w naszym wykonaniu - podsumował inaugurację Energa Basket Ligi w wykonaniu Kinga Szczecin.
Patryk Neumann, WP SportoweFakty
Zobacz także: Wysokie zwycięstwa gospodarzy. Miasto Szkła Krosno zdobyło 116 punktów
Anwil godnie uczcił swój okrągły jubileusz