Czwarty zespół minionych rozgrywek, Grupa Sierleccy Czarni Słupsk, jest jednym z nielicznych na rynku, który już skompletował polską część składu. Na papierze wygląda to bardzo solidnie. Słupszczanie zdecydowali się kontynuować współpracę (na lepszych warunkach finansowych) z Mikołajem Witlińskim, Jakubem Musiałem i Bartoszem Jankowskim. Nowymi postaciami są doświadczeni zawodnicy: Michał Chyliński i Paweł Leończyk.
- Nie były to łatwe rozmowy, niektóre negocjacje nieco się przeciągały, ale finalnie jestem bardzo zadowolony z takiego zestawu - mówi WP SportoweFakty Michał Jankowski, prezes słupskiego zespołu, który jest nie tylko zaangażowany w rozmowy z zawodnikami, ale też ze sponsorami. Cały czas szuka nowych źródeł finansowania, walczy, by budżet klubu był jak najwyższy.
Pieniądze są potrzebne, bo słupszczanie w sezonie 2022/2023 wystąpią w rozgrywkach FIBA Europe Cup. WP SportoweFakty potwierdziły, że w fazie grupowej zagrają dwa polskie zespoły: Czarni Słupsk i Anwil Włocławek.
- Wypełniliśmy wszystkie dokumenty, złożyliśmy aplikację, zapłaciliśmy wymagane wpisowe. Nasze miejsce w fazie grupowej jest pewne, to kapitalna informacja! 14 lipca jadę do Monachium na losowanie fazy grupowej, nie mogę się doczekać - mówi z wielką dumą Michał Jankowski.
Są Polacy i puchary. Co dalej?
Obecność w FIBA Europe Cup oznacza, że słupszczanie - jeśli wpłacą 100 tys. zł do kasy PLK - mogą grać sześcioma obcokrajowcami w Energa Basket Lidze. Na ten moment nic jednak nie wskazuje na to, by trener Mantas Cesnauskis miał taką liczbę graczy zagranicznych na start nowego sezonu. W Słupsku celują w pięciu obcokrajowców.
Z poprzedniego sezonu w składzie na pewno nie zostaną Marcus Lewis (nie podjęto rozmów), William Garrett (za duże wymagania finansowe), a Kanadyjczyk Kalif Young przeniósł się do ligi niemieckiej, co jest dla niego dużym awansem sportowym (podpisał umowę z Medi Bayreuth). W grze pozostają Marek Klassen i Beau Beech.
Wydaje się, że większe szanse na dalszą grę w Słupsku są w przypadku skrzydłowego Beecha, z którym Czarni prowadzą zaawansowane rozmowy. Sam Amerykanin jest chętny na kontynuowanie współpracy ze słupskim klubem.
- Prowadzimy z nim rozmowy, myślę, że te stanowiska się zbliżają. On nie ukrywa, że chciałby dalej u nas grać i występować w europejskich pucharach - podkreśla Michał Jankowski.
Klassen również otrzymał ofertę, ale na razie - jak słyszymy - jest dla niego nie do zaakceptowania pod względem finansowym. Kanadyjczyk życzy sobie większych pieniędzy. Z innych źródeł usłyszeliśmy, że w tym momencie nie ma dla niego innych propozycji z Polski, agencja szuka mu pracy za granicą.
- Złożyłem Markowi ofertę jeszcze podczas pobytu w Polsce, tzw. "maxa", mówiąc, że nie podlega dalszym negocjacjom. Odezwał się po miesiącu z kwotą dla nas zaporową - komentuje prezes słupskiego klubu, który zwraca uwagę na jeden ważny element: - Nasz klub w poprzednim sezonie był dla zawodników taką trampoliną do gry w lepszych zespołach, za większe pieniądze. Najlepszy przykład to Kalif Young. To fajna ścieżka rozwoju. My natomiast dalej poruszamy się w ramach budżetu i nie będziemy wykraczać poza określone granice.
Priorytetem dla słupszczan jest pozyskanie rozgrywającego. Trener Cesnauskis, który wspólnie działa w tym zakresie z trenerem Mirosławem Lisztwanem, ma na celowniku kilku zawodników, ostatnio słyszeliśmy o graczu, który występował w lidze litewskiej.
- Ceny obcokrajowców są daleko poza naszym sufitem, ale to poniekąd wynika z okresu, w jakim się znajdujemy. Jest wcześnie, mamy jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia sezonu. Ale sytuacja jest dynamiczna, być może na dniach kogoś podpiszemy - zdradza Michał Jankowski.
- Przed nami rysuje się ciekawa perspektywa. Oczywiście fajnie byłoby znów zobaczyć się w zbliżonym składzie, ale sport to żywa materia, dużo rzeczy się zmienia. Są zawodnicy, którzy nam "wyfruną", co jest zrozumiałe - uważa prezes Czarnych Słupsk.
O kolejnych ruchach słupskiego zespołu będziemy informować na bieżąco na WP SportoweFakty.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Kulisy głośnego transferu w polskiej lidze. "Mógł być Real, jest aż Śląsk"
Żan Tabak: Nie jestem Harrym Potterem [WYWIAD]
Jeden telefon przekreślił transfer na samym finiszu! Wiemy, dlaczego
Budują, choć są zaległości. Odsłaniamy pierwsze nazwiska!
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski