Rita Malinkiewicz i Katarzyna Konwa walczą o powrót do zdrowia. Pomagają przyjaciele i ludzie z całej Polski

Facebook / Na zdjęciu: Rita Malinkiewicz
Facebook / Na zdjęciu: Rita Malinkiewicz

Rita Malinkiewicz nadal przebywa w śpiączce, a Katarzyna Konwa trafiła do ośrodka rehabilitacyjnego. Obie czeka długa walka o powrót do zdrowia. Pomagają im przyjaciele i ludzie z całej Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Do wypadku z udziałem Rity Malinkiewicz i Katarzyny Konwy doszło 1 czerwca. Obie jechały do Bielska-Białej, gdzie Malinkiewicz organizowała facebookowe wydarzenie. Wraz ze znajomymi miała ruszyć na treningową jazdę po okolicy. Do celu nie dojechały. W prawidłowo jadące rowerzystki wjechał samochód. Siła uderzenia była tak duża, że rama roweru Malinkiewicz pękła na dwie części.

Obie trafiły do szpitala, a ich stan był poważny. - Nie wiem czy można tutaj użyć słowa "wypadek". Trwają prace prokuratury i nie możemy się wypowiadać o szczegółach, ale w naszym środowisku to nie był wypadek. Samochód osobowy wjechał w dwie dziewczyny na rowerach. Podobna sytuacja była pod Nowym Targiem, gdzie kierowca zepchnął z drogi kolarzy. Dla nas w środowisku to próba zabójstwa - powiedział organizator zbiórki na rzecz Rity i Kasi, Wojciech Kluk, który był gościem programu "Dzień dobry wakacje" na antenie TVN.

Rita Malinkiewicz nadal na OIOM-ie

Stan obu kolarek poprawia się. Jak na stronie zbiórki poinformowała inna z organizatorek Kamila Anczykowska, Rita Malinkiewicz nadal przebywa w śpiączce, a jej stan określany jest jako stabilny. "Wierzymy że Rita w każdej chwili może się obudzić" - przekazała.

"Kość udowa, panewka oraz kolano zostały pomyślnie zoperowane, a w zeszłą sobotę (27.06.2020r.) lekarze przestali podawać Ricie środki farmakologiczne, które powodowały wymuszoną śpiączkę. Niestety Rita jeszcze nie odzyskała świadomości. Uraz czaszkowo-mózgowy jest bardzo poważny i rozległy, dlatego prawdopodobnie Rita będzie potrzebowała długotrwałej rehabilitacji pobudzającej mózg do działania. Obecnie wymaga codziennej rehabilitacji ogólnoustrojowej" - dodała Anczykiewicz.

Z kolei Konwa jest już w ośrodku rehabilitacyjnym i z każdym dniem czuje się lepiej. Minął stan zagrożenia życia, ale czeka ją długa rehabilitacja. Musi na nowo nauczyć się poruszać i mówić. To wynik uszkodzenia języka. Następnie będzie potrzebowała operacji plastycznej rekonstrukcji górnej wargi i wszczepienia implantów większości dolnych zębów.

Pomagają ludzie z całej Polski

W tym celu przyjaciele Malinkiewicz i Konwy rozpoczęli internetową zbiórkę, która dostępna jest TUTAJ. - Wszystko po to, by zebrać pieniądze na rzecz Rity i Kasi. Zbiórka cały czas trwa, mamy nadzieję zebrać jak największą kwotę dla dziewczyn, by miały godną rehabilitację. Dzięki temu Kasia bardzo szybko mogła ją rozpocząć. Prosimy o wpłacanie i wspieranie tej zbiórki. To dla nich bardzo ważne - powiedział Michał Bogdziewicz, trener Rity Malinkiewicz w programie "Dzień dobry wakacje".

Na liczniku zbiórki jest już ponad pół miliona złotych. Przyjaciele kolarek organizują też specjalny rajd rowerowy, by pomóc w zebraniu jeszcze większych środków. Akcję wspierają ludzie z całej Polski. Po rajdzie będą przeprowadzane charytatywne aukcje, w których do wylicytowania dostępny będzie m.in. rower Zenona Jaskuły.

11 lipca z Częstochowy wyruszą kolarze, by po pokonaniu 470 km dotrzeć do Gdańska. Udział w akcji wezmą m.in. Przemysław Niemiec, Katarzyna Solus-Miśkowicz, szosowy team Fabryka Rowerów. Po drodze dołączą do niego kolarze z Trójmiasta

Apel do kierowców

Organizatorzy akcji i zbiórki zaapelowali też do kierowców o większą uwagę na drodze, by w przyszłości nie dochodziło już do tak dramatycznych w skutkach wypadków. - Podkreślam, że rowerzyści nie są święci. Jesteśmy tym przerażeni, bo jeżeli my wymusimy pierwszeństwo, to komuś obijemy auto. Jeżeli to kierowca wymusi, nie mamy żadnych szans - mówił Kluk.

- W Polsce nie ma przepisów o minimalnej odległości, z jaką trzeba omijać rowerzystów. Jest jedynie zapis o "zachowaniu bezpiecznej odległości". Tir, który przejedzie obok nas z prędkością 90 km/h w najlepszym przypadku zdmuchnie nas z drogi. W najgorszym powietrze zaciągnie nas pod niego. Nie jesteśmy święci, ale omijajcie nas szerokim łukiem - dodał Kluk.

Czytaj także:
20-letni kolarz osunął się z roweru. Tragedia podczas wyścigu w Belgii
Biegi. Organizatorzy imprez apelują do rządu. Chcą zwiększenia liczby uczestników zawodów

Źródło artykułu: