- Walka była do samego końca i jestem bardzo szczęśliwy, że wspólnie z drużyną osiągnęliśmy ten wielki sukces. Wielkie dzięki dla chłopaków ze Sky, zwłaszcza Michała Gołasia i Łukasza Wiśniowskiego - podkreślił Michał Kwiatkowski.
Tradycyjnie wyścig organizowany przez Czesława Langa cieszył się dużą popularnością wśród kibiców. Na górskich trasach, kolarzy, zwłaszcza Michała Kwiatkowskiego, wspierały tysiące fanów. Zwycięzca 75. edycji zawodów nie zapomniał o swoich sympatykach.
- Dyspozycja była dobra, ale bez drużyny nic bym nie osiągnął. To jest niesamowite uczucie, zwłaszcza, że miałem wielkie wsparcie od kibiców na trasie - zwrócił uwagę.
Od wielu lat kolarz pochodzący z Chełmży nie ukrywał, że marzy o zwycięstwie w Tour de Pologne. Przed 2018 rokiem nie był jednak w stanie tego dokonać. Kilka razy zabrakło szczęścia, a kilka razy mocniejsi byli rywale. Tym razem wszystko jednak zagrało.
ZOBACZ WIDEO Jakie kolejne wyzwania przed Andrzejem Bargielem? "Potrzebuję poczuć głód powrotu w góry"
- W kolarstwie mówi się, co się odwlecze to nie uciecze. Kilka razy stawałem na starcie tego wyścigu z myślą o końcowym triumfie. Wygrać tutaj jest wielką sztuką. Walka o zwycięstwo jest zawsze bardzo emocjonująca. Jestem szczęśliwy, że tak to się wszystko skończyło - powiedział były mistrz świata w wyścigu ze startu wspólnego.
W klasyfikacji generalnej wyścigu Michał Kwiatkowski drugiego Simona Yatesa wyprzedził o 15 sekund.