Majka doskonale wiedział, że piątkowy etap z Lourdes do Laruns (200,5 km) jest dla niego ostatnią szansą na etapową wygraną. Na słynny Col du Tourmalet wspiął się jako siódmy, a następnie zaatakował na ostatnim podjeździe (Col d'Aubisque). Wygrał górską premię, na szczycie miał około 9 sekund przewagi nad dziesięcioosobową grupą, w której jechali m.in. lider Geraint Thomas, Chris Froome czy Tom Dumoulin.
Etap kończył się prawie 20-kilometrowym zjazdem. Na nim uciekł Słoweniec Primoz Roglic, którego już nikt nie dogonił. Majka finiszował na piątej pozycji. Powtórzył tym samym wynik z 6. etapu tegorocznego TdF.
Troszeczkę brakowało mi w poprzednim tygodniu, ale potwierdziłem, że jednak należę do tej czołówki. Jednak się obudziłem i dałem z siebie wszystko. Myślę, że gdybym miał (na ostatnim podjeździe - przyp. red.) z 20 s przewagi, to by było fajnie. Ale i tak dobrze się jechało, więc jestem bardzo zadowolony - mówił Majka Adamowi Proboszowi z Eurosportu.
Polak przyznał, że zamierzał nawiązać do sukcesów z lat 2014-15, gdy był najlepszy na trzech etapach "Wielkiej Pętli". - Chciałem wygrać czwarty etap, ale się nie udało. Etap był naprawdę ciężki, prawie 5000 m przewyższenia. Czuję się zmęczony, ale jest ok - dodał Majka.
Kolarz grupy Bora-Hansgrohe awansował w klasyfikacji generalnej z 23. na 19. miejsce.
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, kt[b]óry podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu[color=#000000]
[/color][/b]