[tag=64535]
Team Sky[/tag] jest bardzo bliski polskim fanom kolarstwa, bo jedną z gwiazd zespołu jest Michał Kwiatkowski. Od pewnego czasu nad drużyną zbierają się ciemne chmury, bo coraz częściej mówi się o niej w kontekście dopingu. Obecnie dyskwalifikacja grozi Christopherowi Froome'owi, bo okazało się, że ubiegłoroczny wyścig Vuelta a Espana wygrał z podwyższonym poziomem zakazanego salbutamolu.
Teraz jednak wszyscy żyją raportem parlamentarnej komisji kultury, mediów i sportu. Brytyjscy specjaliści badali sprawę stosowania dopingu w poprzednich latach. Głównie chodzi o 2012 rok, w którym Bradley Wiggins z Team Sky wygrał Tour de France.
Kolarze brytyjskiej drużyny mieli pozwolenie na stosowanie triamcynolonu w celu leczenia uczulenia. Komisja jednak badała, czy środek rzeczywiście używano w celach medycznych, czy jednak chodziło o poprawę wyników. Raport wskazuje, że w tym przypadku zrobiono to, by wygrać TdF, co ostatecznie się udało.
- Triamcynolon nie był używany w celach leczniczych. Stosowano go, by poprawić stosunek mocy do masy ciała. Team Sky nie złamało przepisów, ale znacznie przekroczyło granicę etyczną - czytamy w raporcie.
Zarówno Team Sky, jak i Wiggins nie zostaną ukarani, ale wnioski parlamentarnej komisji mocno uderzają w ich wizerunek. Wybitny kolarz jednak odpiera zarzuty. - To przykre, że można wysuwać takie zarzuty i oskarżać ludzi o rzeczy, których nigdy nie zrobili. Zdecydowanie zaprzeczam, że jakikolwiek lek był używany bez potrzeb medycznych. Niebawem wystosuję swoje oświadczenie w tej sprawie - komentuje Wiggins.
Team Sky to jedna z najsilniejszych grup kolarskich na świecie. W jej składzie jeździ trzech Polaków, a poza Kwiatkowskim są to Michał Gołaś i Łukasz Wiśniowski. Raport w żaden sposób nie dotyczy naszych kolarzy. Jedynie ich grupa jest oskarżana o hipokryzję, bo od lat szczyci się zasadą "zero tolerancji dla dopingu".
ZOBACZ WIDEO Piotr Lisek: Jest troszeczkę niedosyt, przyjechałem po złoto