Prezes Polskiego Związku Kolarskiego nie wiedział nic o seksaferze? Chce zawiadomić prokuraturę

Agencja Gazeta / Fot. Przemek Wierzchowski/Agencja Gazeta / Na zdjęciu: kolarze w trakcie wyścigu
Agencja Gazeta / Fot. Przemek Wierzchowski/Agencja Gazeta / Na zdjęciu: kolarze w trakcie wyścigu

Dariusz Banaszek - po publikacji wywiadu z byłym wiceprezesem związku - znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Twierdzi, że w tej bulwersującej sprawie nie mógł nic zrobić.

W tym artykule dowiesz się o:

Zastraszanie, seks z podopiecznymi, a nawet gwałt - taki obraz działalności jednej z bardzo wysoko postawionych osób w polskim kolarstwie przedstawił wczoraj (25.11.) w rozmowie z WP SportoweFakty były wiceprezes związku, Piotr Kosmala.

Rozmowa odbiła się głośnym echem w całym kraju. Wywiad był cytowany przez praktycznie wszystkie media, natychmiast pojawił się komunikat Ministerstwa Sportu i Turystyki, z którego dowiedzieliśmy się, że sprawa już jest w Prokuraturze Krajowej, a minister Witold Bańka napisał na Twitterze:

- W związku z sytuacją w PZKol wzywam do natychmiastowej dymisji cały zarząd związku. W przeciwnym razie zgodnie z ustawą o sporcie wystąpię do Sądu Rejestrowego o zawieszenie władz i wprowadzenie kuratora.

Udało nam się wczoraj (25.11) złapać telefonicznie prezesa PZKol - Dariusza Banaszka. Osobę, której Kosmala zarzuca fakt, że mając przed sobą wstępne wyniki audytu, nie zareagował. Nie powiadomił prokuratury, nie poinformował ministerstwa, a wręcz nawet chciał zamieść sprawę pod dywan.

ZOBACZ WIDEO Fenomenalny pościg Schalke w Dortmundzie! Od 0:4 do 4:4! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po rozmowie Banaszek poprosił nas o mailową autoryzację swoich słów, a po kilku godzinach odesłał odpowiedź:

Panie Redaktorze,
Nie daję autoryzacji na te słowa, które nie do końca przekazują to, co chcę przekazać. W tej chwili pracuję nad komunikatem.
Proszę o cierpliwość i zrozumienie.


Komunikat podpisany przez czterech (z dziewięciu) członków zarządu PZKol pojawił się prawie 24 godziny po tym mailu (cała treść pod niniejszym artykułem). Z naszej rozmowy telefonicznej wynikało jednoznacznie, że prezes nie ma sobie nic do zarzucenia. Stwierdził, że nie znał wyników audytu, a wiedzę o tym, co jest w dokumencie mieli inni członkowie zarządu, którzy bez niego uczestniczyli w spotkaniu z pracownikami firmy przeprowadzającej kontrolę. Do niego tylko dochodziły nieoficjalne informacje, spekulacje, plotki.

To się nieco kłóci nie tylko z tym, co powiedział w naszym serwisie Kosmala, ale także i słowami sekretarza Zarządu PZKol - Tadeusza Jasionka, który w rozmowie ze sport.pl stwierdził: - O takich pikanteriach (w domyśle o seksaferze w polskim kolarstwie - przyp. red.) to muszę przyznać, że nie wiedziałem. Ale że coś takiego jest, to prezes na zebraniu nam wykrzyczał. Mniej więcej wiedzieliśmy, ale bez potwierdzenia, bez żadnych dowodów. Na którymś z zarządów domagaliśmy się wyników audytu, to wtedy nam to wykrzyczał na cały głos.

Banaszek zamierza w najbliższy poniedziałek (27.11) zgłosić w prokuraturze sprawę. Ale nie odnośnie seksafery (ta już przecież oficjalnie jest w Prokuraturze Krajowej), a słów Kosmali wobec jego osoby. Zdaniem prezesa PZKol słów nie mających nic wspólnego z prawdą.

Treść oświadczenia Polskiego Związku Kolarskiego.

W związku z apelem Ministra Sportu i Turystyki Witolda Bańki, członkowie Zarządu Polskiego Związku Kolarskiego oświadczają co następuje:

1. Zarząd Polskiego Związku Kolarskiego, w dniu 20 listopada 2017 r. podjął uchwałę o zwołaniu Nadzwyczajnego Zgromadzenia Delegatów na dzień 22 grudnia 2017 r. w celu wyboru Zarządu PZKol w nowym składzie osobowy, tj. odwołania i powołania Prezesa Zarządu oraz pozostałych poszczególnych jego członków.
2. Decyzja Zarządu podjęta została w celu opanowania obecnej sytuacji oraz przeciwstawienia się destabilizacji pracy władz PZKol.
3. Zarząd PZKol obecnej kadencji nie naruszył prawa, postanowień statutu ani regulaminów Zawiązku, o których mowa w art. 22 ustawy o sporcie, które mogłyby stanowić podstawę zastosowania sankcji, o której mowa w art. 23 ustawy tj. zawieszenia w czynnościach władz PZKol,
4. Członkowie Zarządu Polskiego Związku Kolarskiego całkowicie i kategorycznie odcinają się od prezentowanych opinii i stawianych zarzutów przez Piotra Kosmalę w wywiadzie medialnym opublikowanym w mediach internetowych w dniu 25 listopada 2017 r. oraz zaprzeczają posiadaniu jakiejkolwiek wiedzy o faktach tam prezentowanych, stanowiącymi wyłącznie wypowiedzi byłego wiceprezesa Zarządu.
5. Członkowie Zarządu Polskiego Związku Kolarskiego kategorycznie zaprzeczają, jakoby przedstawiono Zarządowi czy innemu organowi PZKol jakiekolwiek wyniki audytu czy dowody na okoliczność nieprawidłowości funkcjonowania organów PZKol obecnej kadencji.
6. Członkowie Zarządu Polskiego Związku Kolarskiego oświadczają także, że Ministerstwo Sportu i Turystyki nie poinformowało PZKol ani nie przekazało żadnych materiałów, z których wynikałyby jakiekolwiek nieprawidłowości w działaniu Związku i jego władz obecnej ani poprzednich kadencji.
7. Członkowie Zarządu PZKol oświadczają, że w najbliższych dniach przedstawią Ministrowi Sportu i Turystyki oraz opinii publicznej szczegółowe informacje ta temat bieżącej sytuacji oraz jej przyczyn w oparciu o posiadane dokumenty i dowody.

Podpisano: Lucjusz Wasielewski, Marek Kosicki, Arkadiusz Jałowski, Dariusz Banaszek.

O seksaferze w polskim kolarstwie pisaliśmy również w innych materiałach:

Afera w polskim kolarstwie. Jest reakcja Ministerstwa Sportu w sprawie sytuacji w PZKol 

Czesław Lang: Związkowi potrzebne jest oczyszczenie. Winnych trzeba osądzić i ukarać

Kolejny głos ze środowiska kolarskiego: Oby nie odbiło się to na zawodnikach

Źródło artykułu: