Wielka Brytania kontra reszta świata na polskiej ziemi

Czterech mistrzów olimpijskich i trzynastu mistrzów świata, w tym Mark Cavendish, stanie do rywalizacji w rozpoczynającym się w środę czempionacie globu w kolarstwie torowym. Po raz pierwszy w Polsce, na welodromie BGŻ Arena w Pruszkowie.

Obiekt jest piękny i funkcjonalny, również w opinii zagranicznych gości. Jednym z nielicznych w tej części świata krytym torem kolarskim (projekt byłego medalisty olimpijskiego w szabli Wojciecha Zabłockiego) budujemy sobie na kontynencie szacunek, którego prawdziwą próbę przejdziemy podczas piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku.

104. mistrzostwa zawodowców (pierwsze w 1895 roku) w kolarstwie torowym są pierwszą wielką imprezą sportową organizowaną w niezwykłym dla Polski roku 2009. U progu jesieni w halach kilku miast odbędą się mistrzostwa Europy: mężczyzn w koszykówce i kobiet w siatkówce.

Gwiazdy w Pruszkowie

Mistrzostwa świata cieszą się wśród torowców mniejszą popularnością niż igrzyska olimpijskie. Obecny sezon traktuje się przede wszystkim jako pierwszy etap przygotowań do kolejnych igrzysk, w Londynie, w 2012 roku. Tam, na własnej ziemi, znów rekord zdobytych medali chcą pobić Brytyjczycy. Tak, jest to możliwe.

Brytyjscy specjaliści od jazdy po owalu przywieźli z Pekinu siedem złotych medali. Fakt, że na igrzyskach olimpijskich rozgrywa się dziesięć konkurencji, ten wynik mógł szokować. Na ubiegłorocznych mistrzostwach świata, w Manchesterze, gospodarze wygrali dziesięć z 17 finałów.

Spośród ich największych gwiazd zabraknie w Pruszkowie trzech. Sir Chris Hoy, trzykrotny mistrz olimpijski, po fatalnym upadku w zawodach Pucharu Świata w Kopenhadze, wypadł z cyklu treningowego. Bradley Wiggins, mistrz olimpijski w indywidualnym i drużynowym wyścigu na dochodzenie, poświęca się karierze na szosie, gdzie idzie mu całkiem nieźle.

Rebecca Romero natomiast, największa nieobecna kobieta tego czempionatu, która dla roweru rzuciła wiosła i została drugą w historii medalistką olimpijską w dwóch różnych dyscyplinach sportu, zrobiła sobie przerwę w startach.

Brytyjczycy generalnie odpoczywali po tak dla nich niesamowitych igrzyskach w Pekinie. Nie znaczy to oczywiście, że leniuchowali i stracili motywację. Dzięki wieloletniemu planowi przygotowawczemu, stworzeniu akademii torowej w Manchesterze, realnie myślą dzisiaj o biciu kolejnych rekordów.

W Pruszkowie zawodnicy ze Zjednoczonego Królestwa będą się liczyli praktycznie w każdej z 18 (jedna więcej niż rok temu: omnium kobiet) konkurencji. Wystąpi czterech ich mistrzów olimpijskich: Jamie Staff i Jason Kenny z drużyny sprinterskiej, Ed Clancy z zespołu pościgowego oraz najlepsza prawdopodobnie sprinterka świata, Victoria Pedleton, która oprócz złotego medalu w Pekinie wywalczyła w ubiegłym roku podwójne mistrzostwo świata.

Największą gwiazdą nie tylko brytyjskiej kadry, ale w ogóle całej imprezy będzie z całą pewnością Mark Cavendish, 23-letni zwycięzca klasyku Mediolan-Sanremo, który stawia ostatnio szosę nad torem, ale mimo to chciał w mistrzostwach świata na welodromie wystąpić. Człowiek z wyspy Man weźmie udział w madisonie, a jego partnerem będzie, wobec nieobecności Wigginsa, z którym zdobywał mistrzostwo w Manchesterze, Peter Kennaugh.

Młodzież z Australii

Los chciał, że wszyscy mistrzowie olimpijscy, którzy przyjechali do Pruszkowa, to Brytyjczycy. Innych wyeliminowały przypadki losowe. I tak nie zobaczymy w akcji: Holenderki Marianne Vos (wyścig punktowy; skupia się na szosie), Argentyńczyków Juana Curucheta i Waltera Pereza (madison; drugi, kontuzjowany, bił brawo pierwszemu podczas fety z okazji zakończenia przez niego kariery) oraz Hiszpana Joana Llanerasa (wyścig punktowy; najbardziej utytułowany olimpijczyk w historii iberyjskiego sportu zakończył karierę).

Sześć reprezentacji wystawi w Pruszkowie zawodników do wszystkich 18 konkurencji. Oprócz gigantów toru: Wielkiej Brytanii, Australii, Kolumbii, Rosji i Holandii będzie to Polska. Stanie się tak dzięki "dzikim kartom", które nasze zawodniczki dostały od Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) w: sprincie, czasówce na 500 m i omnium.

Automatyczną kwalifikację do pruszkowskich mistrzostw dostali wszyscy obrońcy tytułu, mistrzowie olimpijscy i mistrzowie kontynentów. Złotego medalu nie obroni m.in. Amerykanka Jennie Reed, najlepsza w Manchesterze w keirinie.

Gdzie Polska?

Cztery medale, datowane od złota Lecha Piaseckiego w konkurencji 5 km na dochodzenie w Gandawie w 1988 roku, to nasz dorobek w historii mistrzostw świata profesjonalistów.

Brąz w 2001 roku zdobył w jeździe na czas na 1 km Grzegorz Krejner, dziś trener polskich sprinterów: Macieja Bieleckiego, Łukasza Kwiatkowskiego, Kamila Kuczyńskiego i Adriana Teklińskiego. Wejście przez nich na podium rywalizacji drużynowej byłoby miłą niespodzianką, tak samo jak medal indywidualny Kwiatkowskiego.

Najbardziej utytułowanym polskim torowcem ostatnich lat jest Rafał Ratajczyk, dwukrotny medalista mistrzostw świata w konkurencjach wytrzymałościowych. W Bordeaux w 2006 roku był drugi w wyścigu punktowym, a rok potem w Palma de Mallorca trzeci w scratchu. W madisonie wystąpi w Pruszkowie wspólnie z Łukaszem Bujką.

Jakkolwiek, trudno nie ulec przekonaniu, że, abstrahując od organizacji, która próbę przeszła już na ubiegłorocznym czempionacie Europy juniorów i młodzieżowców, Polska jest do mistrzostw świata zupełnie nieprzygotowana pod względem sportowym.

Liczymy, choć z trudem to przychodzi, na medal, który wleje w serca nadzieję na lepszą przyszłość. Rację miał prezes Polskiego Związku Kolarskiego Wojciech Walkiewicz, który wolałby gościć światową elitę w ciągu kilku następnych lat. Z drugiej strony nie kto jak on aplikował o przyznanie prawa organizacji nam tej imprezy właśnie w 2009 roku.

Cztery finały pierwszego dnia

Uroczyste otwarcie mistrzostw świata, które potrwają do niedzieli, odbędzie się o godz. 17 w środę. Przedtem zaplanowano kwalifikacje zespołowego wyścigu pościgowego, w którym zaprezentują się Polki: Edyta Jasińska, Małgorzata Wojtyra i Dominika Mączka. Po ceremonii pierwszy finał: 500 m kobiet.

W Manchesterze złoty medal w tej specjalności zdobyła 21-letnia Kubanka Lisandra Guerra. Faworytką byłaby w normalnych warunkach rekordzistka świata, Australijka Anna Meares, ale ta mistrzyni z Aten i wicemistrzyni olimpijska w sprincie z Pekinu trenuje dopiero od trzech miesięcy, a poza tym jest mocno zdeprymowana faktem przeniesienia do kadry szosowej jej wieloletniego trenera, Martina Barrasa. Polskę będzie reprezentować w jeździe na dwa okrążenia 17-letnia Aleksandra Drejgier (Pruszkowskie Towarzystwo Cyklistów).

Wyścig punktowy zostanie rozegrany, jak się rzekło, bez mistrza olimpijskiego Joana Llanerasa. Faworytem jest Brytyjczyk Chris Newton, zwycięzca klasyfikacji Pucharu Świata, trzeci w Pekinie. O obronę tytułu powalczy jednak Białorusin Wasilij Kirijenka, który na szosie reprezentuje barwy Caisse d'Epargne. W barwach biało-czerwonych pojedzie Rafał Ratajczyk.

Najlepsze zawodniczki kwalifikacji wyścigu na dochodzenie również w środę powalczą o medale. Na starcie zabraknie Rebbeki Romero, absolutnej dominatorki w tej konkurencji. Mistrzostwo dla Wielkiej Brytanii postara się jednak obronić Wendy Houvenaghel, a może i młodsza Joanna Rowsell. Mocna powinna być Alison Shanks z Nowej Zelandii.

W kwalifikacjach, a miejmy i nadzieję, również w finale sprintu drużynowego Polska wystąpi w składzie: Maciej Bielecki, Kamil Kuczyński, Łukasz Kwiatkowski. Tytułu z Manchesteru bronią Francuzi, z których zabraknie ostatniego wtedy w trzyosobowym zespole Arnaud Tournanta. Również Brytyjczycy, mistrzowie olimpijscy i rekordziści świata, nie mają tego, który wjeżdża na metę: Chrisa Hoya. Każdy inny wynik niż zwycięstwo jednej z tych reprezentacji będzie sensacją.

Źródło artykułu: