Faworytem 67. Tour de Pologne jest Włoch Allesandro Ballan - rozmowa z Czesławem Langiem, dyrektorem generalnym wyścigu

Włoch Allesandro Ballan zdaniem Czesława Langa będzie głównym kandydatem do zwycięstw w 67. Tour de Pologne. Wyścig wystartuje 1 sierpnia z Sochaczewa. Po przejechaniu 1256,5 km kolarze dojadą 8 sierpnia do Krakowa, gdzie zaplanowano metę. Kolarz z grupy BMC Racing Team wygrał TdP również w 2009 roku. Kto może pomieszać mu szyki? - Mam nadzieję, że któryś z Polaków. Mamy w wyścigu jedną, całkowicie naszą grupę kolarską, Polska BGŻ - powiedział Lang.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Frączak: Tour de Pologne to nasz największy wyścig. Jak ma się on do Tour de France?

Czesław Lang : Od 17 lat organizujemy Tour de Pologne w nowej formule. Krok po kroku podnosiliśmy jego prestiż. Od 5 lat wyścig należy do kolarskiej Ligi Mistrzów, do ProTour. Obecnie jesteśmy w tym samym gronie co Tour de France czy Giro d'Italia, czyli w gronie kilkunastu najlepszych wyścigów na świecie. Na Tour de Pologne przyjeżdża 17 najlepszych zespołów, czyli te wszystkie, które widzimy na Tour de France. Przyjadą w dobrych składach.

Pięć zespołów wystartuje w wyścigu z dzikimi kartami. Po raz kolejny reprezentacja Polski. Czego się możemy po niej spodziewać?

- Piotrek Wadecki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego wybrał najlepszych z Markiem Rutkiewiczem na czele. Kadra wystartuje w zespole BGŻ Polska, w składzie ośmioosobowym. Łącznie zaś w wyścigu weźmie udział 14 Polaków. Przyjedzie też Sylwester Szmyd z grupy Liquigas-Doimo. Dwa etapy, w Ustroniu i w Bukowinie Tatrzańskiej, są typowo górskie, to namiastka Tour de France. Cały nasz wyścig ma ponad 1200 kilometrów. Nie mogę oczywiście zapewnić, że Polacy odegrają kluczowe role, ale na pewno liczę na niespodzianki. Stać ich na to.

Jak udało się panu przekonać władze światowego kolarstwa, aby do wyścigu została dopuszczona reprezentacja Polski?

- Nie było o to łatwo. Na coś takiego zgodę dostały tylko dwie reprezentacje, Polska i Australia. Przekonywałem, że gdy kibice w naszym kraju zobaczą kolarzy w biało-czerwonych koszulkach, to będzie to najlepsza promocja kolarstwa w naszym kraju. Kiedyś było łatwiej się przebić jeśli chodzi o kolarzy, czy o organizację. Był podział na kolarstwo amatorskie i zawodowe. Teraz to zanikło, stąd wielu trudno się odnaleźć.

Tour de Pologne to również promocja kraju. pan to na każdym kroku podkreśla. Jak to będzie wyglądało w tym roku?

- 200 lat temu urodził się Fryderyk Chopin, ta rocznica jest oczywiście wpisana w obchody wyścigu. Poza tym na pierwszym etapie, z Sochaczewa do Warszawy, jest premia 66. rocznicy Powstania Warszawskiego. Z kolei szósty etap, z Oświęcimia do Bukowiny Tatrzańskiej, przypomni o wyzwoleniu obozu. Pod bramą obozu w Oświęcimiu zostaną złożone kwiaty, zapalone znicze. To będzie etap królewski, o długości 240 km.

Gdzie będzie zlokalizowana premia Powstania Warszawskiego?

- Niedaleko pomnika Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Będzie to lotna premia.

W Warszawie kolarze przejadą osiem pętli. Gdzie kibice mogą się ich spodziewać?

- Choćby na Placu Trzech Krzyży czy pod Belwederem.

Do Polski przyjadą gwiazdy kolarstwa, ale też w wyścigu wystartuje wielu młodych kolarzy. Kto może wyrosnąć w 67. Tour de Pologne na gwiazdę?

- To wyścig, który odkrywa talenty. Najlepszym przykładem tego jest Alberto Contador, który właśnie w Polsce odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. Wygrał przecież jazdę na czas do Karpacza.

Kto jest pana faworytem do zwycięstwa w tegorocznym wyścigu?

- Będzie nim chyba Włoch Allesandro Ballan, który wygrał Tour de Pologne w tamtym roku. Wybrał sobie chyba ten wyścig podobnie jak kiedyś Lance Armstrong Tour de France.

Tour de Pologne zostanie rozegrany w dniach od 1 do 7 sierpnia. Wystartuje w Sochaczewie, a zakończy się w Krakowie. Jaki wpływ na jego przebieg będzie miało to, że zostanie rozegrany nie we wrześniu, a w sierpniu?

- Tour de Pologne stanie się wyścigiem docelowym, nie będzie rywalizował z innymi wyścigami. Mamy swój termin. Przyjadą zawodnicy, aby walczyć o zwycięstwo w wyścigu, a nie po to, aby za pomocą startu w Tour de Pologne przygotować się do innej imprezy. Kiedyś wyścig był rozgrywany we wrześniu, podobnie jak Vuelta a Espana. Teraz jest inaczej, korzystniej dla nas.

Na kogo z Polaków najbardziej pan liczy?

- Są Marek Rutkiewicz, Sylwester Szmyd, ale może równie dobrze zabłysnąć któryś z młodych, na kogo nikt nie liczy. Ktoś kogo nazwiska za dobrze nie pamiętamy. Nasi zawodnicy poprzez Tour de Pologne, na trasach, które znają, mogą pokazać, że są bardzo utalentowani.

Każda grupa ProTour ma 25 kolarzy. Jak mocni spośród nich przyjadą do Polski?

- 8 z każdej grupy startowało w Tour de France. Zostaje jednak kilkunastu innych, którzy przecież cały czas trenują, przygotowują się do startów. Nie można więc powiedzieć, że przyjadą do nas kolarze źle przygotowani. Ci co się pojawią, oczywiście przyjadą po to, aby zrobić wynik, zdobyć punkty do Pucharu Świata. Za zwycięstwo w Giro d'Italia dostaje się 170 punktów do klasyfikacji, za wygraną w Tour de Pologne 100, więc jest to wyścig wysoko punktowany.

Przed głównymi etapami będą rozgrywane mini wyścigi Tour de Pologne. Jak to będzie wyglądało?

- Mini Tour de Pologne, to wyścig dla dzieci. Młodzież z gimnazjum, z podstawówek, będzie miała możliwość przejechania się choćby po pętli w Warszawie, którą zaliczą kolarze. Oczywiście pętla dla dzieci będzie krótsza, ale będzie przebiegała trasami, którą pojadą zawodowcy.

A który etap 67. Tour de Pologne może być rozstrzygający?

- Tour de Pologne jest takim wyścigiem, że na każdym etapie trzeba być czujnym. Na pętlach w miastach kolarze będą jechali po 70 km na godzinę. Nie można się więc zagapić, bo może to kosztować miejsce w czołówce etapu. Jak ktoś przegapi walkę o pozycję przy takiej prędkości, to później będzie mu trudno się przebić do przodu. Duże znaczenie dla klasyfikacji generalnej będą zapewne miały dwa etapy górskie.

Tour de Pologne to oczywiście ogromne wyzwanie jeśli chodzi o organizację. Jak duże to przedsięwzięcie jeśli chodzi o logistykę?

- Przy etapie, który liczy 200 km, pracuje około dwa tysiące osób. To wszystko trzeba zgrać, przygotować. Scenografię po zakończeniu jednego etapu trzeba szybko przewieźć w inne miejsce. A nie jest to mało. Scenografia zajmuje przecież dwadzieścia tirów.

Komentarze (0)