W Polskim Związku Kolarskim - o czym wielokrotnie informowaliśmy - dzieje się bardzo źle. Od 2017 roku federacja jest pozbawiona bezpośredniego finansowania z ministerstwa sportu, konta są zajęte przez komorników, a dług wynosi już ponad 20 milionów złotych. Kolejni prezesi kończą "na tarczy". Nie udało się wyjść z tego impasu.
Nic więc dziwnego, że powstał pomysł, aby środowisko zwarło szeregi i w końcu wyprowadziło polskie kolarstwo na prostą. Prezes Wielkopolskiego Związku Kolarskiego Lucjusz Wasielewski postanowił zorganizować spotkanie, na które zaprosił najważniejszych z najważniejszych. Jak sam napisał w komunikacie: "przedstawicieli Okręgowych Związków Kolarskich, zasłużonych dla polskiego kolarstwa trenerów oraz przedstawiciela olimpijczyków".
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski nie może tylko odcinać kuponów. "Pracuję, aby utrzymywać rodzinę"
Jakież było nasze zdziwienie, gdy na liście gości znaleźliśmy (pod numerem 14) Andrzeja Piątka. To były selekcjoner reprezentacji Polski w kolarstwie górskim, były dyrektor sportowy PZKol, a od 2017 roku osoba oskarżona przez trzy kobiety o przestępstwa na tle seksualnym.
Oto komunikat wydany przez Wasielewskiego po spotkaniu, które odbyło się 30 kwietnia 2024 w Kaliszu.
"Jakby nie było seksafery"
- Przyjechałem na to spotkanie, bo zależy mi na kolarstwie, chce zajmować się sportem profesjonalnie. Andrzej Piątek udowodnił w przeszłości wynikami, że na tym się zna, a w Kaliszu wypowiadał się merytorycznie - powiedział nam jeden z uczestników spotkania, przewodniczący komisji MTB oraz członek Komisji Rewizyjnej PZKol Kamil Dziedzic.
- Tak, Andrzej przyjechał, jak gdyby nigdy nic - słyszymy od jednego z uczestników tego spotkania, który chce zachować anonimowość. - Ale to nie wszystko. Większość zaproszonych gości też zachowywała się wobec niego, jakby w ogóle nie było seksafery.
Przypomnijmy: Andrzej Piątek został skazany już prawomocnym wyrokiem w seksaferze w polskim kolarstwie, którą to właśnie WP SportoweFakty opisały jako pierwsze (wywiad od którego wszystko się zaczęło znajdziesz TUTAJ >>).
Wyrok dotyczył molestowania seksualnego jednej z kobiet. Sąd uznał, że doszło do przekroczenia prawa i wymierzył karę grzywny (pobyt w więzieniu został zamieniony na karę finansową). Wyrok w chwili obecnej uległ zatarciu (minął już ponad rok od jego ogłoszenia).
Natomiast w grudniu 2023 roku Sąd Najwyższy przyjął kasację wniesioną przez prokuraturę oraz dwie pozostałe kobiety, które oskarżają byłego trenera, i cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy. Ten może utrzymać w mocy wyrok 4,5 roku więzienia z pierwszej instancji lub wydać inną decyzję (również o uniewinnieniu). Wyrok jest spodziewany w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
"On jest trędowaty, czy co?"
Prezesowi Wasielewskiemu to, co opisaliśmy powyżej, nie przeszkodziło, by zaprosić Piątka na spotkanie i nazwanie go "zasłużonym dla polskiego kolarstwa". Dlaczego to zrobił?
- Widzę, że dużo pisze na Facebooku o kolarstwie, że się interesuje, pomyślałem, iż może nam pomóc - przyznał nam Wasielewski.
- Czy wyrok za molestowanie nie przeszkadzał panu w wysłaniu zaproszenia? - zapytaliśmy.
- Ja się tym nie interesuję, nie wiedziałem, że on ma już jakiś wyrok prawomocny - dodał Wasielewski.
- Czy teraz, mając taką wiedzę, jeszcze raz zaprosiłby pan Andrzeja Piątka na takie spotkanie?
- Nie wiem, może bym się zastanowił. Ale z drugiej strony, on jest trędowaty, czy co? - zakończył prezes WZKol-u.
Przypomnijmy, że ten sam działacz jeszcze jesienią 2017 (przed tym, jak opisaliśmy seksaferę) mówił na jednym z zamkniętych posiedzeń zarządu PZKol o tej bulwersującej sprawie: "co nas to obchodzi (...) Od tego jest prokuratura - proszę bardzo tam" (całe nagranie znajdziecie TUTAJ >>).
Organizator spotkania w Kaliszu od wielu lat umożliwia finansowanie polskiego kolarstwa. Od 2018 roku współpracuje z ministerstwem sportu (jako Wielkopolski ZKol) i przez jego ręce przechodzą miliony złotych.
Co na to minister sportu?
Nie inaczej jest w tym roku. Wiosną Wielkopolski Związek Kolarski wygrał konkurs na kwotę 8 mln zł, ogłoszony przez ministra Sławomira Nitrasa. Po spotkaniu w Kaliszu i obecności na nim Andrzeja Piątka zapytaliśmy ministerstwo, czy w tak bulwersującej sytuacji współpraca z Wasielewskim będzie kontynuowana. Zwłaszcza że polityk Platformy Obywatelskiej od początku swojej pracy w ministerstwie dąży do zwiększenia szacunku wobec kobiet i wzmocnienia ich roli w polskim sporcie.
- Pan Andrzej Piątek nie jest związany z realizacją "Programu wspierania kolarstwa w Polsce" - otrzymaliśmy odpowiedź z Biura Prasowego ministerstwa sportu.
Odpowiedź, która nie została podpisana ani przez ministra, ani przez rzecznik prasową Aleksandrę Chalimoniuk, ani przez jej zastępcę Agatę Bieniuk.
Andrzej Piątek coraz bliżej PZKol-u
W odpowiedzi czytamy dalej: "Wielkopolski Związek Kolarski został operatorem "Programu wspierania kolarstwa w Polsce" wyłonionym w drodze naboru. Program ma na celu umożliwienie najlepszym polskim zawodniczkom i zawodnikom realizację przygotowań do najważniejszych imprez sportowych w tym do zbliżających się igrzysk – XXXIII Olimpiady Paryż 2024. Umowa została zawarta do końca 2024 roku".
Tyle ze strony ministerstwa.
Co o spotkaniu w Kaliszu mówi sam Piątek? - Nie. Nie zastanawiałem się, czy powinienem pojechać na spotkanie do Kalisza - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.
I dodał: - Jestem osobą niewinną.
A środowisko? Aż huczy.
Nieoficjalnie słychać z różnych stron, że Piątek jest jednym z głównych rozgrywających w sprawach nowych wyborów prezesa PZKol, do których ma wkrótce dojść. Niektórzy nawet twierdzą, że gdyby został uniewinniony w dwóch procesach, które jeszcze są w sądzie, to obejmie stanowisko dyrektora sportowego związku.
* Andrzej Piątek wyraził zgodę na publikację swojego pełnego nazwiska oraz wizerunku.
Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty