18. etap Tour de France miał rozstrzygnąć o losach triumfu. Na wymagającej trasie pojedynek stoczyli dwaj główni faworyci: Jonas Vingegaard oraz Tadej Pogacar. Temu drugiemu wcześniej w walce o triumf pomagał Rafał Majka, ale Polak z powodu kontuzji wycofał się z wyścigu.
Na mecie to Vingegaard pokazał swą wielką moc. Pogacar nie wytrzymał tempa Duńczyka i został z tyłu. Po chwili Duńczyk popędził po zwycięstwo. Na mecie miał ponad minutę przewagi nad głównym rywalem w walce o zwycięstwo w Wielkiej Pętli.
Jednak zanim do tego doszło, Vingegaard pokazał, że wie, co to jest gest fair-play. Wszystko chciał rozstrzygnąć w sportowej walce i gdy Pogacar upadł, Duńczyk poczekał na niego. Gest ten można zobaczyć poniżej. Poobijany Słoweniec i Vingegaard podali sobie ręce i ruszyli dalej walczyć o triumf.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Przewaga uzyskana na mece przez Vingegaarda oznacza, że Duńczyk ma już 3 minuty i 26 sekund zapasu nad Pogacarem. W zasadzie tylko pech jest mu w stanie odebrać zwycięstwo. Trzeci w klasyfikacji generalnej jest Geraint Thomas, który do lidera traci równe 8 minut.
68. na mecie 18. etapu był Łukasz Owsian (32:23 straty), Kamil Gradek był 97. (33:43 straty), a Maciej Bodnar 110. (34:11 straty). W generalce najwyżej z Polaków jest Owsian (47. miejsce). Gradek jest 119., a Bodnar 125.
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) July 21, 2022
Rywalizacja rywalizacją, ale fair play jest najważniejsze
Tadej Pogaczar leżał Jonas Vingegaard zaczekał#TDF2022 #HomeOfCycling pic.twitter.com/oUmuBAZ34c
Czytaj także:
Niezwykłe sceny na mecie Tour de France. Wyjątkowa dedykacja zwycięzcy etapu
Walczyli do utraty tchu! Zobacz, co się stało na mecie