- Mój przeciwnik to bardzo silny i twardy pięściarz, jest przecież niepokonany. Dlatego czeka mnie trudny pojedynek. Arreola będzie na pewno bardzo dobrze przygotowany, lecz ja też podchodzę do tego wszystkiego poważnie i na 26 września przygotuję szczyt formy. Rywal ma mocny cios i wielkie serce do walki, ale to ja wygram - powiedział Witalij Kliczko w rozmowie z fightnews.com.
Mistrz świata federacji WBC w wadze ciężkiej uważa, że pojedynek zakończy się przed czasem. - To starcie potrwa dużo krócej niż dwanaście rund. Wątpię, by o wszystkim decydował werdykt sędziów. Nie lekceważę Arreoli, ale jestem od niego o wiele silniejszy i zamierzam to udowodnić - dodał.
W odróżnieniu od wielu poprzednich konfrontacji, tym razem Ukrainiec będzie boksował w USA. Pojedynek odbędzie się hali Staples Center w Los Angeles. Po raz ostatni Kliczko walczył za oceanem 11 grudnia 2004 roku. Wygrał wówczas na punkty z Dannym Williamsem.
Jak donosi boxingscene.com, w jednym ze starć poprzedzających wydarzenie wieczoru rękawice skrzyżują Alexander Ustinov i Cedric Boswell. Ta walka również zapowiada się ciekawie, bowiem Rosjanin jest niepokonany, a pięściarz z USA zaliczył dotąd tylko jedną porażkę (z Jameelem McClinem w 2003 roku).