Witold Bańka o Amerykanach: "Chcą zdemontować cały system i przejąć kontrolę"

Newspix / Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus / Beata Szydło i Witold Bańka kibicujący polskim piłkarzom podczas piłkarskiego Euro 2016.
Newspix / Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus / Beata Szydło i Witold Bańka kibicujący polskim piłkarzom podczas piłkarskiego Euro 2016.

Były minister sportu w rządzie PiS, a obecnie prezydent Światowej Agencji Antydopingowej - Witold Bańka - nie gryzie się w język. W rozmowie z WP SportoweFakty bardzo mocno opisuje "atak" ludzi Donalda Trumpa na organizację, której szefuje.

Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: Stany Zjednoczone zagroziły, że nie wpłacą do WADA rocznej składki w wysokości 3 mln dolarów. Czy ten kraj nie chce już dalej wspierać walki z dopingowymi oszustami?

Witold Bańka, prezydent Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), były minister sportu: Wierzę, że Amerykanie nie wycofają finansowania. Jestem otwarty na dialog. Mamy wspólne cele, a wroga powinniśmy szukać gdzie indziej. W walce o czysty sport WADA potrzebuje Stanów Zjednoczonych, a USA potrzebują nas. Jestem przekonany, że wcześniej czy później uda nam się dojść do porozumienia i współpracować.

Jest pan optymistą, ale fakty mówią, co innego. Komórka ds. zwalczania narkotyków i środków dopingowych (ONDCP) działającą u boku prezydenta Donalda Trumpa opublikowała 19-stronicowy raport, który nie pozostawia na organizacji kierowanej przez pana suchej nitki (więcej szczegółów na ten temat przeczytasz TUTAJ >>).

- W naszej obszernej odpowiedzi (dokument zawiera 46 stron i został przekazany opinii publicznej - przyp. red.) wykazaliśmy, że raport ONDCP jest pełen przekłamań i błędów. To całkowicie podważa jego wiarygodność.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska

Czyli jest pan zaskoczony "atakiem" ze strony ludzi Donalda Trumpa?

- Nie tylko ja. Raport Amerykanów spotkał się z negatywnym odbiorem na świecie. Wsparcie dla WADA wyraziły: Europa, Azja, Afryka, Ameryka Południowa...

Tuż przed publikacją raportu miał pan spotkanie z dyrektorem ONDCP, Jamesem Carrollem. Nic pan nie wyczuł?

- Tak, to było bardzo konstruktywne spotkanie z Jamesem Carrollem. Rozmawialiśmy o wzmocnieniu współpracy. Wtedy też otrzymałem informację o tym, że powstaje raport. Nie spodziewaliśmy się jednak, że będzie tak nierzetelny.

Nie było żadnych konsultacji?

- Powiem tak: nie było chęci skonsultowania powstającego raportu z nami. Dosłano nam jedynie trzy paragrafy do wglądu, a ostatecznie nasze uwagi i poprawki nie zostały uwzględnione. Sytuacja jest tym bardziej kuriozalna, że kilka tygodni temu Carroll zagłosował za strategicznym planem WADA na lata 2020-24 i zatwierdził kierunek, w jakim WADA zmierza.

Czyli raport jest elementem presji ze strony USA? Tak pan odbiera to, co się wydarzyło?

- Trudno oprzeć się wrażeniu, że tak naprawdę za raportem ONDCP stoi USADA (Amerykańska Agencja Antydopingowa - przyp. red.).

Mocne słowa.

Żeby zrozumieć całą sytuację, warto przywołać pewne fakty. Jakiś czas temu Kongres USA postanowił, że budżet USADA i wkład finansowy USA w działalność WADA znajdzie się niejako w jednym "worku". Stąd, nie tylko moje, przekonanie, że ten raport to w gruncie rzeczy próba pozyskania przez USADA większych środków kosztem WADA oraz zdyskredytowania Światowej Agencji Antydopingowej. Chcą zdemontować cały system i przejąć kontrolę. Wiemy, że raport był wielokrotnie konsultowany z Amerykańską Agencją Antydopingową.

Wygląda więc na to, że WADA stała się więc częścią gry politycznej?

Wielokrotnie mówiłem, że na to nie pozwolę i podtrzymuję swoje zdanie. W raporcie Amerykanie domagają się między innymi większego wpływu na organizację. Tymczasem trzeba jasno powiedzieć, że kontrola nad WADA nie jest na sprzedaż. Żadna organizacja międzynarodowa nie uzależnia zasiadania w jej organach od przekazywanych na jej rzecz środków. Zgadzając się na takie funkcjonowanie, pozbawilibyśmy części państw możliwości decydowania o kształcie światowego systemu antydopingowego. To niedemokratyczne.

W Komitecie Wykonawczym przedstawiciela USA jednak nie ma.

Reprezentantów regionu w Komitecie Wykonawczym organizacji nie wybiera WADA, a rządy oraz przedstawiciele ruchu olimpijskiego. W przypadku obu Ameryk podczas spotkania CADE - w którym Amerykanie nawet nie uczestniczyli.

Jak to?

Nie przyjechali, a teraz mają pretensję, że ich nie wybrano. Ponadto, mimo że bardzo doceniam zaangażowanie władz amerykańskich w walkę z dopingiem, to jeśli domagasz się większego wpływu i chcesz "naprawiać" świat - to zacznij od własnego podwórka. Pamiętajmy, że zarówno ligi zawodowe, jak NFL, NHL, MLB czy NBA oraz cały sport akademicki nie są stronami Światowego Kodeksu Antydopingowego i działają w USA na własną rękę. Nie służy to całej społeczności antydopingowej.

Napisał pan odpowiedź na ten raport. Czy to kończy sprawę? Czy będzie pan chciał dalej - np. bezpośrednio w Kongresie USA - wyjaśniać te nieprawdziwe dane, które zostały tam zawarte?

Jestem otwarty na konstruktywną dyskusję. Mam zaproszenie od Carrolla i jak tylko granice zostaną otwarte jestem gotów je przyjąć. Wierzę, że dojdziemy do porozumienia, bo potrzebujemy siebie nawzajem w walce o czysty sport.

Jak już poruszyliśmy temat pandemii koronawirusa. Czy ta sytuacja, w której znalazł się świat, mocno skomplikowała pracę WADA i kontrolerów antydopingowych?

Ponad połowa organizacji antydopingowych wróciła już do pełnej mocy a liczba pobieranych próbek i kontroli sukcesywnie się zwiększa. Pamiętajmy też, że kontrola antydopingowa to nie jedyne narzędzie w walce z oszustami. Są paszporty biologiczne i analiza długoterminowa. Współpracujemy również ze służbami, prowadzimy śledztwa i stały monitoring dyscyplin szczególnie narażonych. Zapewniam, że żaden oszust nie może się czuć bezpieczny.

Czytaj także: Dochodzenie WADA ws. Międzynarodowej Federacji Podnoszenia Ciężarów >>

Źródło artykułu: