Mateusz Nycek: Sport czy cyrk?

Gala MMA w Katowicach i walka Mariusz Pudzianowski - Yusuke Kawaguchi była widowiskiem nie tyle sportowym, co cyrkowym i telewizyjnym z gatunku reality show. Zadziwiające, że podczas gdy cała sportowa Europa pasjonuje się ostatnimi kolejkami piłkarskich lig, gdy oczy kibiców zwrócone są na Grand Prix Szwecji na żużlu i Grand Prix Formuły 1 w Barcelonie oraz startujące Giro d’Italia, w Polsce można odnieść wrażenie, że najważniejszym sportowym wydarzeniem weekendu była walka mało znaczących zawodników w mało znaczącej dyscyplinie.

W tym artykule dowiesz się o:

Balon medialny wokół walki MMA Pudzianowski - Kawaguchi został tak napompowany, iż można było odnieść wrażenie, że mamy do czynienia co najmniej z walką o mistrzostwo świata trzech kategorii w bokserskiej wadze ciężkiej. Tymczasem mieliśmy do czynienia, ze stylizowanym na amerykański wrestling, medialnym show, marketingowo i PR-owsko przygotowanym znakomicie, ale z prawdziwym sportem mającym niewiele wspólnego. Kreowanie całej otoczki wielkiego rzekomo sportowego wydarzenia, wokół kilku minut prymitywnej nawalanki bez żadnych wymiernych zasad i żadnego głębszego sensu, świadczy o całkowitym przeroście rozdmuchanej formy nad jałową i pustą treścią. W dodatku zasadniczo przyczynił się do tego fakt, że niektóre redakcje sportowe zachowują się bardziej jak agencje marketingowe i promocyjne.

Więcej niż prawdziwego sportu było w tym wszystkim teatru, cyrku i podobieństw do telewizyjnych reality show. Prawdziwa sportowa rywalizacja, która wiele znaczy, zastąpiona została medialną i marketingową propagandą, że oto w piątkowy wieczór w Katowicach na naszych oczach działa się wielka sportowa historia. Tymczasem prawdziwego sportu i prawdziwych sportowych emocji nie da się zastąpić sztucznie rozdmuchanym cyrkiem bez żadnej znaczącej sportowej stawki.

Oczywiście docenić należy wysiłek zawodników Pudzianowskiego i Kawaguchi. Docenić można nawet skuteczne marketingowe chwyty organizatorów. Telewizje mają przecież prawo do pokazywania "polskiego wrestlingu", cyrku i reality show. Widzowie również, wedle swoich upodobań, mają prawo to oglądać i nawet się tym emocjonować.

I jedno tylko powstaje pytanie, czy to jeszcze sport jest, czy już błaznowanie?

Komentarze (0)