Pudzianowski doniesienia prasowe uznał za fałszywe i nie mające absolutnie nic wspólnego z jego przekonaniami. - W jednej z gazet ukazała się moja wypowiedź na temat Adama Małysza. Podobno powiedziałem, że nasz skoczek zamiast dalej mamić ludzi, powinien skończyć karierę. Po pierwsze, nigdy nic takiego nie powiedziałem. A po drugie, tym, którzy piszą, że nie szanuję Małysza, odpowiadam: puknijcie się porządnie w czoło - mówi na łamach Super Expressu.
Wielokrotny mistrz świata Strongman zaznaczył, że Małysz jest wzorem sportowca, który pomimo upadku, potrafi się pozbierać i wrócić do walki. - Szanuję bardzo ludzi, którzy dzięki ciężkiej pracy wdrapali się na sam szczyt. Jeszcze większe brawa należą się tym, którzy na tym szczycie potrafią się długimi latami utrzymać. A Małysz jest kimś szczególnie wyjątkowym. Bo mimo że nie zawsze mu szło i czasami z tego szczytu spadał, to wtedy gdy to się najbardziej liczyło, potrafił znów się na niego wspiąć - kontynuuje.
"Pudzian" dodał, że sukcesy w tym wieku nie przychodzą łatwo. - Nie sztuką jest wygrywać bitwę za bitwą, najważniejsze jest wygrać całą wojnę. Małysz - mój rówieśnik - zrobił to w wieku, w którym żeby być na topie, trzeba jeszcze bardziej harować - kończy.