Będzie rządzić MKOl. Tak mówiła o sytuacji Rosjan

Getty Images / Milos Bicanski / Na zdjęciu: Kirsty Coventry
Getty Images / Milos Bicanski / Na zdjęciu: Kirsty Coventry

Kirsty Coventry została nową szefową Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. 41-latka z Zimbabwe kilka dni wcześniej została oskarżona o niewłaściwe zachowanie. Ponadto swoimi wypowiedziami wskazuje na to, że może pomóc Rosji i Białorusi.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas 144. sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) w Grecji poznaliśmy nowego szefa organizacji. Wybory, które odbyły się w czwartek (20 marca), zakończyły się już w pierwszej turze, w której wybrana została Kirsty Coventry.

Utytułowana pływaczka zdobyła 49 głosów, czyli minimum, które musiał uzyskać zwycięzca. Tym samym została pierwszą kobietą i reprezentantką Afryki na tym stanowisku. Już 23 czerwca przejmie pałeczkę od Niemca Thomasa Bacha, który zgodnie z przepisami nie mógł kandydować na kolejną kadencję.

Jedna kariera większa od drugiej

Coventry urodziła się 16 września 1983 roku w stolicy Zimbabwe - Harare. Już za młodu jej pasją stało się pływanie i szybko okazało się, że ma talent. Wyjechała do USA na studia i dzięki temu szlifowała technikę.

Największe sukcesy odnosiła na igrzyskach olimpijskich. W 2004 roku w Atenach wywalczyła trzy medale: złoto, srebro oraz brąz. Cztery lata później jeszcze się poprawiła i w Pekinie zdobyła cztery krążki, w tym jeden złoty i trzy srebrne. Oprócz tego jest trzykrotną mistrzynią świata i może pochwalić się rekordem świata na 200 m stylem grzbietowym na basenie krótkim.

W 2012 roku reprezentantka Zimbabwe zakończyła karierę, ale nie odeszła od sportu. W 2013 r. dołączyła do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, do którego należy do teraz. Z kolei w 2018 r. została przewodniczącą Komisji Zawodniczej MKOl.

Kilka miesięcy później zaczęła pełnić funkcję ministra sportu, sztuki i rekreacji w swojej ojczyźnie. Oprócz tego w latach 2017-2024 była wiceprezesem Międzynarodowej Federacji Surfingu. Działała też w Światowej Agencji Antydopingowej jako przedstawiciel zawodników MKOl, a następnie członek Komitetu Zawodników WADA.

Pomoże Rosjanom i Białorusinom?

Po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, MKOl zawiesił zarówno sportowców z kraju agresora, jak i z Białorusi, która popiera te działania. Jednak w przypadku igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu sytuacja uległa zmianie, bo ci mogli wystartować pod neutralną flagą.

Coventry swego czasu zgodziła się z decyzją o przywróceniu sportowców z Rosji i Białorusi. - Nasze wartości olimpijskie mają być otwarte i obejmować wszystkich, więc zgadzam się, że to pierwszy krok, a potem zobaczymy, jak się to potoczy - powiedziała.

Przed tym, jak została wybrana na przewodniczącą MKOl, obiecała natychmiastowe powołanie "grupy zadaniowej, której celem będzie lepsze wspieranie i ochrona Narodowych Komitetów Olimpijskich oraz ich sportowców ze wszystkich obszarów objętych konfliktem".

- Pod koniec dnia powinniśmy zadbać o to, abyśmy zachowali neutralność w możliwie największym stopniu - podkreśliła legendarna pływaczka, która może pomóc Rosjanom i Białorusinom w powrocie do międzynarodowej rywalizacji.

Natomiast w kontekście kolejnych igrzysk olimpijskich chce, by kraje brały przykład z Chin. To właśnie tam zorganizowano najważniejsze imprezy w latach 2008 i 2022.

- Myślę, że właśnie Chiny wykonują niesamowitą pracę. Ich zaangażowanie w budowę infrastruktury, która może być wielofunkcyjna i wykorzystywana w różnych celach to zdecydowanie coś, czego reszta świata może się uczyć - podkreśliła w wywiadzie dla China Daily.

Oskarżenia o niewłaściwe zachowanie

Coventry niedawno została oskarżona o niewłaściwe zachowanie i nadużycie władzy. Dwa anonimowe listy, do których dotarł portal Politicial Lore i opublikował 15 marca, opisały to, co miało spotkać dwójkę młodych sportowców po kontakcie z 41-latką.

Jeden z nich został napisany przez sportowca, który wziął udział w igrzyskach olimpijskich 2012 w Londynie. "Zapytałem ją o jej emocje po zdobyciu pierwszego złota. Uśmiechnęła się, opowiadając o wydarzeniach w Atenach. Ale potem jej ton uległ zmianie. Położyła mi dłoń na ramieniu, a potem ją opuściła - gestem tym przekroczyła pewną granicę. Poczułem ucisk w żołądku. Zamarłem, nie wiedząc, jak zareagować. Ona to roześmiała, ale swoboda między nami zniknęła. Nagle zakończyłem rozmowę i unikałem jej przez resztę igrzysk" - wyznał autor listu.

Drugi był autorstwa dziennikarza z Zimbabwe, który opisał historię młodej pływaczki. Usłyszał od niej, że była nękana przez Coventry. - Wezwała mnie do swojego gabinetu, krytykując moją technikę, krzycząc, że nigdy nie będę wystarczająco dobra. A potem, pewnego wieczoru, ona... dotknęła mnie. Kiedy się odsunęłam, zagroziła, że mnie skrzywdzi, że zniszczy moją karierę - powiedziała 14-latka.

Sam dziennikarz przyznał, że "oskarżenia były kontrowersyjne". Jednak sama dziewczynka upierała się, że nie była jedyną ofiarą. Stwierdziła wówczas, że "pozostali milczą, bo są przestraszeni".

Autor listu podkreślił, że kilka tygodni później doszło do najdziwniejszego zwrotu, bo 14-latka odwołała swoje zeznania. "Twierdziła, że 'skłamała ze złości' - przekazał dziennikarz, dodając, że mogła zostać zmuszona do tego, bo w Zimbabwe wyrażanie sprzeciwu jest karane, a sytuacje z nagłą zmianą zdania "są powszechne".

Zdaniem obrońcy praw człowiek z Harare, który chciał zachować anonimowość, sprawa zostanie zamieciona pod dywan. - W kraju, w którym mówienie prawdy władzy może prowadzić do aresztowań, gróźb, a nawet czegoś gorszego, mało prawdopodobne jest, aby te zarzuty zostały dokładnie zbadane - przekazał w rozmowie z Politicial Lore.

Jakub Fordon, WP SportoweFakty