Konflikt w reprezentacji Polski?! To, co stało się po biegu, mówi wiele

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Monika Skinder (z lewej) i Izabela Marcisz
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Monika Skinder (z lewej) i Izabela Marcisz

Polskie biegaczki narciarskie w sobotniej sztafecie na igrzyskach olimpijskich w Pekinie dobiegły na 14. miejscu. Nie o wyniku jest głośno, a o konflikcie w naszej kadrze.

Polki w sobotę na trasie zaprezentowały się w składzie Izabela Marcisz, Monika Skinder, Weronika Kaleta oraz Karolina Kukuczka. Na razie najgłośniej jest jednak o tej pierwszej, która do tej pory dobrze biegała podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie.

Marcisz indywidualnie zajmowała 29. miejsce w biegu stylu klasycznym na 10 kilometrów oraz 16. pozycję w biegu łączonym na 15 kilometrów. Przed nią jeszcze przynajmniej jeden start, a być może nawet więcej.

- Prawdę mówiąc, nie mam w planach startu w team sprincie. Są inne dziewczyny, które nie biegały tu za dużo na dystansach i myślę, że któraś z nich na pewno będzie dobrym uzupełnieniem dla Moniki. Ja chcę się skupić na rywalizacji na 30 kilometrów i młodzieżowych MŚ, które ruszają tuż po igrzyskach - mówiła kilka dni temu liderka naszej kadry przed kamerami TVP Sport, co wzbudziło kontrowersje i wiele spekulacji.

ZOBACZ WIDEO: Olimpijczycy obawiają się testów w Pekinie. "Odbija się to na organizmie"

- Nie ma co zbytnio dyskutować. Uważam, że moje słowa nie były zbyt kontrowersyjne. Były normalną odpowiedzią. Nie zauważyłam niczego kontrowersyjnego. Informacja na temat tego, że biegnę 30 kilometrów, padła już miesiąc temu. Team sprint muszę odpuścić. Trudno będzie mi tam zaprezentować to, co biegałam jeszcze tydzień temu - odparła w sobotę Izabela Marcisz.

21-latka rywalizowała na pierwszej zmianie biegu sztafetowego i doprowadziła Polskę na 12. miejscu ze stratą 1:03.5, a ostatecznie nasze reprezentantki zakończyły zawody na 14. pozycji ze stratą 6:40.5.

- Miałam zadanie, by utrzymać się czołówki. Kurczę, dla mnie apetyt rośnie w miarę jedzenia. Strata nie jest zadowalająca. Odczuwam już te kilka startów. To mój obowiązek zawodniczy, wziąć udział w takim biegu. Sztafetę biega się z przyjemnością. To duch walki całej drużyny. Można powiedzieć "drużyny" - mówiła przed kamerami TVP Sport, udowadniając tym, że jest problem w polskim zespole.

O konflikcie w polskiej kadrze biegaczek może świadczyć fakt z mety sobotniej sztafety. - Czekałyśmy na siebie we trzy i we trzy przyszłyśmy do wywiadu. To jest nasze jasne stanowisko: my jesteśmy jednym zespołem! - mówiła Monika Skinder z rozmowie z Michałem Chmielewskim.

Wiadomo, że Izabela Marcisz wystartuje w niedzielę, 20 lutego, w biegu ze startu wspólnego na 30 kilometrów. Nie wiadomo jednak w jakim zestawieniu ostatecznie Polki będą rywalizować w sprincie drużynowym, który zaplanowany jest na środę, 16 lutego, i który tak wielkie zamieszanie wywołuje w naszej reprezentacji.

Czytaj także:
Polki z cenną lekcją. Faworytki nie zawiodły
Polki nie dały rady. Nie będzie walki o medale

Źródło artykułu: