Ekspert przestrzega przed konkursem skoczków. Zdradził, kogo nie można lekceważyć

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Piotr Żyła i Kamil Stoch - tą dwójkę polskich skoczków stać na walkę o medal w niedzielnym konkursie IO Pekin 2022. Jakub Kot, ekspert Eurosportu, zdradził na co nie możemy się nastawić oraz kogo nie można jeszcze lekceważyć.

Wietrzna ruletka z petardą Piotra Żyły - tak w skrócie można ocenić kwalifikacje skoczków do konkursu o medale IO na skoczni HS106. Wiatr pod narty wiał z bardzo różną siłą. Przy niskiej belce skoczkowie, którzy trafili na słabe podmuchy, nie mieli większych szans polecieć daleko.

W gronie pechowców był m.in. Kamil Stoch. W dwóch wcześniejszych dniach trzykrotny mistrz olimpijski brylował na treningach. W eliminacjach trafił jednak na mocno niekorzystne warunki i skończyło się skokiem na 83,5 metra i 36. miejscem. Na drugim biegunie znalazł się Żyła. Mistrz świata trafił na huragan pod narty i był w kwalifikacjach trzeci. Przegrał tylko z dwójką Norwegów.

- Zarówno Piotrek jak i Kamil mogą tutaj skakać naprawdę daleko. Próba Żyły była w kwalifikacjach naprawdę fajna. Z kolei Stoch miał trochę gorszy dzień w sobotę, ale warunki też mu nie pomogły. Kamil, to jest jednak Kamil, jego skoki w czwartkowych i piątkowych treningach pokazały, że nadal jest w ścisłej czołówce - podkreślił dla WP SportoweFakty były skoczek Jakub Kot.

ZOBACZ WIDEO: Startują igrzyska olimpijskie w Pekinie. "Aspekt sportowy nie zawsze będzie najważniejszy"

- Co najważniejsze przed niedzielą, nie nastawiajmy się na równy konkurs. Wszystkie serie pokazały tutaj, że wiatr jest najczęściej pod narty, ale z bardzo różną siłą. Jeśli Piotrek ma odjęte 18 punktów, a skaczący zaraz po nim Kamil tylko 7, to jest to - przy tak nisko ustawionej belce - ogromna różnica - dodał ekspert Eurosportu.

- Najważniejsze, żeby w niedzielę Polacy do maksimum wykorzystali dobre warunki podczas swojego skoku. Żeby na dole skoczni nie musieli żałować, że wiatr pomagał, ale sam skok nie był najlepszy i potencjał pogodowy nie został do końca wykorzystany - zwrócił uwagę nasz rozmówca.

Nawet jeśli w niedzielę warunki na skoczni będą zmienne, to konkurs i tak zapowiada się pasjonująco. W gronie faworytów do medali jest ponad 10 skoczków, a wytypowanie teraz medalowej trójki graniczy z cudem.

- Konkurs zapowiada się niezwykle emocjonująco. Nie ma jednego zawodnika, który cały czas jest dobry. Granerud brylował na treningach, w sobotę nie skakał już tak dobrze. Lindvik skakał słabo, a w sobotę odpalił w eliminacjach. Jest wielu skoczków, którzy w niedzielę mogą wykorzystać dobre warunki - podkreślił Jakub Kot.

Na razie najwięcej obaw przed konkursem mogą mieć Niemcy. Ich dwójka liderów Karl Geiger oraz Markus Eisenbichler nie może się odnaleźć na skoczni HS 106. Ekspert Eurosportu przestrzega jednak przed lekceważeniem podopiecznych Stefana Horngachera, zwłaszcza lidera PŚ.

- Cały czas mają problemy z tą skocznią. Po Eisenbichlerze, po każdym skoku, widać frustrację. Nie może dogadać się z tą skocznią. W sobotę Geiger skakał już lepiej, ale nadal nie były to próby na TOP 3. Pozostali Niemcy też nie błyszczą, ale jeszcze ich nie lekceważmy, zwłaszcza Geigera. Rozkręca się i jak w niedzielę dołoży, to może być groźny - zakończył.

Początek niedzielnego konkursu na skoczni HS106 o 12:00 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.

Czytaj także:
Byli wściekli na największego rywala polskiego skoczka. To była wojna!
Towarzysze nie chcieli go puścić. "Gdybym to zrobił, nie poleciałbym po złoto"

Źródło artykułu: