Igrzyska Olimpijskie w Paryżu nie były udane dla polskich sportowców. Do kraju wrócili tylko z dziesięcioma medalami, w tym zaledwie jednym złotym.
Po igrzyskach minister sportu Sławomir Nitras poprosił prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza i 44 związki sportowe o ujawnienie imiennej listy wszystkich osób, które otrzymały akredytację na IO. Nitras zażądał od PKOl również dokumentów dotyczących rozliczeń finansowych.
Początkowo Piesiewicz odmówił przekazania takiej listy, ale podczas poniedziałkowego prezydium PKOl zmienił zdanie. - Po zliczeniu kosztów przedstawimy wszystkie dokumenty opinii publicznej. Nie wstydzimy się niczego, nie będziemy niczego ukrywać - zapewnił Piesiewicz (szczegóły TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
Wiele wskazuje jednak, że szef PKOl zamierza "iść na wojnę" z rządem. Onet dotarł do pisma, które Radosław Piesiewicz zamierza wysłać do ministerstwa. Takie oświadczenia rozesłano do wszystkich członków zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
"Żaden przepis prawa nie nadaje Ministrowi Sportu i Turystyki prawa kontrolowania PKOl" – czytamy w treści. W liście podkreślono również, że to nie Polski Komitet Olimpijski odpowiada za szkolenie i wyniki na igrzyskach (więcej TUTAJ).
Członkowie PKOl mają czas do godziny 14:00 w środę 21 sierpnia, by podjąć decyzję, czy podpisują się pod listem i będą wspierać Radosława Piesiewicza. Skontaktowaliśmy się zatem z kilkoma osobami z zarządu PKOl i zapytaliśmy, czy podpiszą pismo.
Jako pierwsza telefon odebrała Otylia Jędrzejczak, prezes Polskiego Związku Pływackiego, mistrzyni i dwukrotna wicemistrzyni olimpijska. - Nie podpiszę się pod tym pismem i taką informację przekazałam już PKOl. Nie zgadzam się z treścią tego listu i nie takie były ustalenia podczas prezydium - poinformowała nas wybitna przed laty pływaczka.
Oprócz Otylii Jędrzejczak pod listem nie podpisze się także Adam Korol, prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich, mistrz olimpijski z Pekinu. - Odbyło się prezydium na którym ustaliliśmy, jak powinniśmy działać. Później pan prezes Piesiewicz poinformował o tym dziennikarzy. I na tym powinniśmy skupić nasze działania - przekazał nam Adam Korol.
Jeszcze jedna osoba z PKOl-u - ale nie pod nazwiskiem - zapewniła nas, że nie podpisze listu.
Wcześniej także Tomasz Chamera, prezes Polskiego Związku Żeglarstwa upublicznił swoją decyzję.- Nie podpiszę tego. Inaczej się umawialiśmy - powiedział działacz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" (więcej TUTAJ).
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty