Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Nie zawiodła naszych nadziei Natalia Kaczmarek na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Polska sprinterka zrezygnowała z występu w sztafecie mieszanej 4x400 metrów, by skupić się na starcie indywidualnym. I z trenerem Markiem Rożejem podjęli bardzo dobrą decyzję.
Finał igrzysk olimpijskich na 400 m kobiet był wprawdzie popisem Marileidy Paulino. W piątkowy wieczór była nieuchwytna dla wszystkich, ustanawiając nowy rekord olimpijski czasem 48,17 s. Srebro dla Salwy Eid Naser (48,53 s).
Brąz jednak zgarnęła Kaczmarek, która po raz trzeci w karierze złamała granicę 49 sekund (48,95 s).
ZOBACZ WIDEO: Polska lekkoatletyka spadła poziomem? "Brakuje nam następców"
Polka wyznała, że przed pierwszym indywidualnym finałem olimpijskim w karierze nie czuła stresu.
- Nie stresowałam się, byłam dumna z siebie, że w ogóle stoję na starcie olimpijskiego finału. Nigdy mi się nawet nie śniło, że zdobędę medal indywidualny na igrzyskach. Po biegu było ogromne wzruszenie, ale nie wstydzę się tego. To mój ogromny sukces - cieszyła się nasza lekkoatletka.
Dzięki Kaczmarek nasza lekkoatletyka zdobyła pierwszy medal w Paryżu.
- Nie jest tak źle. Ewa Swoboda była dziewiąta, Pia Skrzyszowska też. Było parę innych finałów, to są igrzyska olimpijskie i wszyscy są tutaj przygotowani, poziom jest mega wysoki. Uważam, że samo startowanie tutaj to ogromny zaszczyt. Poza tym takiego zastoju po igrzyskach w Tokio można się było spodziewać - skomentowała.
Medalistka odniosła się też do decyzji dot. rezygnacji z biegania w sztafecie mieszanej.
- Mam nadzieję, że nikt już nie będzie podważał naszych decyzji, bo są słuszne. Czasami coś trzeba poświęcić, mam nadzieję że plan minutowy na kolejne igrzyska zostanie zmieniony. Bo ja chciałabym biegać w sztafecie - wyjaśniła.
Przed finałem część kibiców mogła się obawiać o formę Polki i czy będzie w stanie walczyć o medal. Powód? W półfinale Kaczmarek nie oszczędzała się i dopiero na ostatnich metrach wygrała z Amber Anning. Ponadto narzekała na problemy żołądkowe.
26-latka wyznała, że dotarły do niej komentarze internautów krytykujące jej rezultat (49,45 s). - Powiedziałam już wcześniej, że nie rozumiem pewnych kibiców. Widziałam komentarze po półfinale, że to był mój słaby bieg. Oczekiwania poszybowały w kosmos, jestem trochę zdziwiona. Trzeba pamiętać, że nie da się zdobywać medali na okrągło.
Kaczmarek została też zapytana, czy w związku z sukcesem nie zmieni decyzje dot. jej nazwiska. Przypomnijmy, że we wrześniu czeka ją ślub z Konradem Bukowieckim. I gwiazda już wcześniej zapowiedziała, że przyjmie nazwisko przyszłego męża.
- Czy zmienię decyzję? Nie! Wierzę, że osiągnę z nowym nazwiskiem wspaniałe rzeczy - śmiała się gwiazda polskiej lekkoatletyki.