Medal Natalii Kaczmarek. Czyli pochwała normalności

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
PAP / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
zdjęcie autora artykułu

Nie szuka atencji i sztucznego zainteresowania. Chce, by przemawiały za nią wyniki sportowe. Natalia Kaczmarek jest po prostu normalna - tak niewiele, by w dzisiejszych czasach to robiło ogromną różnicę.

Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Jeszcze o godz. 20:04 była mistrzynią olimpijską w sztafecie, indywidualną wicemistrzynią świata i mistrzynią Europy na 400 metrów. Do tego rekordzistką Polski i najszybciej biegającą Europejką w XXI wieku.

Mimo takich sukcesów wciąż większe zainteresowanie kibiców wzbudzały inne postaci polskiego sportu. Które powiedzą coś kontrowersyjnego (czytaj: najczęściej głupiego), napiszą coś kontrowersyjnego w mediach społecznościowych (czytaj: najczęściej głupiego) czy też po prostu zrobią głupią minę podczas wywiadu.

W czasach, gdzie coraz częściej liczy się ilość a nie jakość, gdzie aplauz gawiedzi wzbudzają walki byłej dziewczyny influencera z jego matką (to nie żart), prawdziwych autorytetów jest jak na lekarstwo.

ZOBACZ WIDEO: Polska lekkoatletyka spadła poziomem? "Brakuje nam następców"

Czy olimpijski medal zmieni pozycję Natalii Kaczmarek na mapie sportowej popularności?

Do tej pory odnosiło się wrażenie, że w Polsce jest niedoceniana. Choć od ponad roku, gdy zdobyła srebro mistrzostw świata w Budapeszcie, jest jedną z gwiazd ŚWIATOWEJ lekkoatletyki. W tak prestiżowej konkurencji jak 400 metrów, z którą natychmiast kojarzą się nazwiska Michaela Johnsona, Allyson Felix czy Marie-Jose Perec.

Ale większe zainteresowanie wzbudzali inni - odnoszący znacznie mniejsze sukcesy, ale bardziej wyraziści w przestrzeni publicznej. Ona skupiła się na sporcie - w wywiadach z 26-latką z Drezdenka ciężko znaleźć sensacyjne słowa, opinie na temat polityki, aborcji czy parad równości.

To jednak nie przeszkodziło jej zostać twarzą globalnej kampanii marki znanej na całym świecie.

Natalia Kaczmarek skupiła się przede wszystkim na pracy. Ciężkiej, codziennej, którą nie zamierza chwalić się w mediach społecznościowych. Chyba wychodząc z założenia, że to po prostu praca, nic nadzwyczajnego. Tak jak ktoś codziennie wstaje rano i idzie do fabryki, ona każdego dnia zakłada kolce i rusza na bieżnię czy przerzuca kilogramy na siłowni.

Jest po prostu normalna. Jej rozmowy z dziennikarzami po zdobyciu medalu były ludzkie - widzieliśmy autentycznego człowieka, który nie zamierza być na siłę zabawny, nie robi wokół siebie sztucznego zamieszania.

Bo nie musi - za nią mają przemawiać wyniki sportowe.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty