Duża różnica. Tyle siatkarze mogli zarobić za medal w Tokio

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / PAP/Adam Warżawa / Reprezentacja Polski mężczyzn
Materiały prasowe / PAP/Adam Warżawa / Reprezentacja Polski mężczyzn
zdjęcie autora artykułu

Na polskich medalistów igrzysk olimpijskich w Paryżu czekają imponujące nagrody. W rozmowie z Radiem ZET prezes PKOl-u Radosław Piesiewicz wspomniał, jak sytuacja wyglądała w przypadku Tokio i nie krył zadowolenia z jej poprawy.

Na ten moment polscy sportowcy podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu wywalczyli sześć medali. Dorobek ten na dwa dni przed zakończeniem rywalizacji w stolicy Paryża nie jest niestety szczytem marzeń. W dalszym ciągu są jednak szanse na kolejne krążki. Pewni miejsca na podium są bowiem siatkarze oraz pięściarka Julia Szeremeta, którzy w sobotę powalczą o olimpijskie złota.

Już przed startem imprezy sporo mówiło się o imponujących nagrodach, przygotowanych dla medalistów. Dla przykładu Aleksandra Mirosław, która zdobyła złoto we wspinaczce sportowej na czas, otrzyma dwupokojowe mieszkanie, nagrodę finansową w wysokości 250 tys. zł, diament, obraz, a także voucher na wakacje. To sowita zapłata za wysiłek, który Polka włożyła w przygotowania do odniesienia wielkiego triumfu.

Temat nagród dla olimpijczyków był jednym z wątków, które zostały poruszone w rozmowie Radosława Piesiewicza z Radiem ZET. Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego nie krył zadowolenia, że udało się wypracować taki pakiet. - Uważam, że to jest pakiet wysokich nagród i one bardzo wzrosły w porównaniu do tego, co było - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wołosz ma plan na siebie po zakończeniu kariery. "Przewinęło mi się przez uszy"

- Na drużynę siatkarską trzy lata temu w Tokio czekało 700 tys. złotych, a teraz są to 2 miliony. Jeżeli ktoś zarzuca, że nagrody są bardzo małe, niech spojrzy na to, co było w poprzednich latach. My po to budowaliśmy i budujemy ciągle budżet Polskiego Komitetu Olimpijskiego, by nasi sportowcy czuli, że warto uprawiać sport i walczyć o medale - dodał Piesiewicz. Wspomniał też, że w Tokio złoci medaliści w konkurencjach indywidualnych otrzymywali 90 tys. złotych.

Prezes PKOl-u zapewnił, że to może stanowić dodatkową motywację dla zawodników. Wspomniał również reakcję piłkarza reprezentacji Polski Grzegorza Krychowiaka, który stwierdził, że "wreszcie zaczyna to jakoś wyglądać". - Ma to pokazać młodym adeptom, że warto być olimpijczykiem. Czasy, gdzie sportowcy walczyli tylko dla idei, się skończyły. Teraz walczą też o to, żeby zarobić pieniądze - zakończył działacz.

Zobacz także: Prezydent Tajwanu zabrał głos przed finałową walką Polki. Pisze o zastraszaniu Wykluczą dyscyplinę z igrzysk? "Takie głosy zaczynają do nas dochodzić"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty