Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Gdy trzy lata temu w Tokio nasza kajakarska czwórka kobiet zdobyła brązowe medale, wydawało się że klątwa czwartych miejsc na igrzyskach olimpijskich (Pekin 2008 i Londyn 2012) została przełamana.
Niestety, w Paryżu nasza osada znów wylądowała tuż za podium. Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto zajęły czwarte miejsce, tracąc do trzecich Węgierek 0,24 sekundy.
Biało-Czerwone były bardzo rozczarowane brakiem medalu. Z dziennikarzami zdecydowała się porozmawiać 22-letnia Kąkol, dla której to pierwsze igrzyska olimpijskie w karierze.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"
- Popłynęłyśmy to, co miałyśmy wytrenowane. Odczucia przed finałem? Były bardzo dobre. Czy za wolno wystartowałyśmy? Widocznie światowa czołówka robi to szybciej. Ciężko mi powiedzieć, jako trzecia nie widzę, co się dzieje, skupiłam się na swoim zadaniu - odpowiadała.
Nasze "Atomówki" znane są z fantastycznego finiszu, co również widzieliśmy w czwartek. Niestety, zabrakło kilkunastu metrów.
- My trzymałyśmy się swojej taktyki, starczyło na czwarte miejsce. Czekając na wyniki liczyłyśmy, że nasz numer "7" wyświetli się na trzecim miejscu - mówiła młoda kajakarka.
Emocjonalną reakcję Kąkol wzbudziło pytanie, czy zamieniłaby swoje medale mistrzostw świata czy mistrzostw Europy na jeden zdobyty na igrzyskach.
- Przez ostatnie trzy lata były medale mistrzostw świata, mistrzostw Europy, Igrzysk Europejskich i z Pucharu Świata... Tym bardziej jest przykro... - powiedziała, wyraźnie walcząc ze swoimi emocjami, by się nie rozpłakać.