Dyskusja dotycząca występu rosyjskich i białoruskich sportowców trwała wiele miesięcy. Ostatecznie MKOl zgodził się na ich uczestnictwo w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, ale pod pewnymi warunkami. Żaden z nich nie może należeć do organizacji militarnych i popierać reżimu Alaksandra Łukaszenki (Białoruś) i Władimira Putina (Rosja).
Ostatecznie do stolicy Francji za kilkunastoosobową grupą sportowców udała się także grupa dziennikarzy. Części z nich nie będzie jednak dane relacjonować zmagań. Jak poinformowała Rosyjska Agencja Informacyjna (TASS), Komitet organizacyjny igrzysk olimpijskich w Paryżu pozbawił cztery osoby wydanych wcześniej akredytacji.
Serwis tass.ru utrzymuje, że zainteresowani nie zostali poinformowani o powodach takiej decyzji. Dokument, który otrzymali, rzekomo nie zawiera żadnych szczegółów, a jedynie odsyła do francuskiego kodeksu bezpieczeństwa wewnętrznego.
Spekuluje się, że zainteresowani mogą być podejrzewani o szpiegostwo, a działania są prewencyjne. Z tego powodu już wcześniej organizatorzy IO w Paryżu odmówili przyznania akredytacji prasowych wielu innym dziennikarzom z Rosji.
Przedstawicielka MSZ Rosji Maria Zacharowa powiedziała w rozmowie z TASS, że poszanowanie praw dziennikarzy i zapewnianie o wolności słowa przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona to jedynie puste deklaracje.
Czytaj także:
Paryż 2024: Katarzyna Skowrońska o polskich siatkarkach. "Mam nadzieję, że narozrabiają"
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk": Polskie siatkarki powalczą o medal? "Niezrozumiałe, że tak późno wróciły na igrzyska"