- Myślę, że każdy z prezesów związków sportowych powinien walczyć u siebie w federacji, aby nie dopuścić zawodników z Rosji i Białorusi do rywalizacji na arenach międzynarodowych, bo nie możemy pozwolić sobie na to, aby agresor mógł występować na igrzyskach - zaapelował w rozmowie z Polsatem Sport prezes PZKosz Radosław Piesiewicz.
Działacz sportowy wyraził nadzieję, że MKOl weźmie pod uwagę stanowisko federacji międzynarodowych i nie dopuści rosyjskich oraz białoruskich sportowców do udziału w IO Paryż 2024 (impreza odbędzie się w dniach 26 lipca - 11 sierpnia 2024 r.).
- Zgadzamy się z tym, co pan minister Kamil Bortniczuk mówi i stara się walczyć, aby Rosjanie i Białorusini nie byli dopuszczeni do igrzysk olimpijskich. Bardzo dobra inicjatywa, aby występowali pod flagą uchodźców - podkreślił szef PZKosz.
Pomimo wojny w Ukrainie, za którą odpowiada reżim Putina, MKOl ostatnio wysłał jasny sygnał, że Rosjanie i Białorusini mogliby wystartować w Paryżu w 2024 r. pod neutralną flagą, po spełnieniu odpowiednich warunków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
Polski minister sportu nie ustaje jednak w inicjatywach mających na celu zbudowanie jak najszerszej koalicji państw, które poparłaby wykluczenie Rosjan i Białorusinów z igrzysk olimpijskich.
- Liczymy, że MKOl wycofa się ze swoich propozycji lub przyjmie naszą - kompromisową (zakłada start w IO rosyjskich sportowców-uchodźców - przyp. red.) - powiedział Bortniczuk dla Polskiej Agencji Prasowej (więcej TUTAJ).
Zobacz:
Co dalej z sankcjami dla Rosji i Białorusi? Jasne stanowisko prezesa PZPS