O wygranej Montreal Canadiens w hali Barclays Center w Nowym Jorku przesądził późnym gol Shea Webera, strzelony w okresie gry w przewadze. Defensor z Kanady trafił na 2 minuty i 57 sekund przed końcem tercji, zdobywając swoją trzecią bramkę w obecnym sezonie.
Oprócz Webera do wygranej nad Islanders przysłużyli się także Phillip Danault i Paul Byron. Dla popularnych "Habs" była to już piąta wygrana z rzędu. Zespół z Montrealu z 13 punktami umocnił się na prowadzeniu Konferencji Wschodniej. Trzy oczka mniej mają drużyny z Tampy, Detroit i Nowego Jorku (Rangers).
Pewnym zwycięstwem zakończył się również mecz lidera na Zachodzie - Edmonton Oilers. "Nafciarzy" do wygranej nad Washington Capitals poprowadzili strzelec dwóch goli Benoit Pouliot oraz Cam Talbot, którzy wybronił aż 34 strzały gości.
Z piekła do nieba wrócili nowojorscy Rangers, którzy w hali Madison Square Garden przegrywali już 0:2 z Boston Bruins, by ostatecznie pokonać "Miśki" z Massachusetts 5:2. Dwa gole dla zespołu z Nowego Jorku zdobył nowy nabytek klubu Brandon Pirri.
W ostatnim meczu tej serii gier Anaheim Ducks rozbili w Honda Center Nashville Predators 6:1. Była to trzecia kolejna wygrana "Kaczorów" przed własną publicznością. Podopieczni Petera Laviolette'a mają zaś fatalny bilans meczów wyjazdowych na początku sezonu po trzech kolejnych porażkach i 16 straconych golach.
Wyniki:
New York Islanders - Montreal Canadiens 2:3 (0:0, 1:1, 1:2)
New York Rangers - Boston Bruins 5:2 (0:2, 3:0, 2:0)
Edmonton Oilers - Washington Capitals 4:1 (0:0, 2:0, 2:1)
Anaheim Ducks - Nashville Predators 6:1 (1:0, 5:0, 0:1)
ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"