Chaotyczny mecz w Nowym Targu

Od początku obie drużyny grały chaotycznie, nie potrafiły stworzyć składnej akcji. Pierwszy strzał w meczu oddali sanoczanie, a było to dopiero w czwartej minucie, kiedy to doświadczony napastnik Roman Mucha strzałem po lodzie starał się pokonać Zborowskiego.

W odpowiedzi dogodnej sytuacji do zdobycia bramki nie wykorzystał Ladislav Paciga – krążek po jego strzale przetoczył się tuż koło słupka bramki hokeistów z Sanoka. W dziewiątej minucie obsłużony podaniem Priechodskiego z własnej tercji Milan Baranyk mocnym strzałem pomiędzy parkanami umieścił "gumę" w siatce bramki Rockiego. Po zdobyciu bramki w dalszym ciągu groźnie atakowali nowotarżanie, w dwunastej minucie z kontrą wyjechał strzelec pierwszej bramki Baranyk, zagrał gumę na długi słupek do Voznika, lecz ten nieczysto w niego trafił i bez problemu sanocki golkiper poradził sobie w tej sytuacji. Kilka chwil później, gdy na ławce kar miejsce zajmował Martin Petrina – goście założyli zamek, krążek powędrował na niebieską do Rąpały, a ten bez zastanowienia uderzył i umieścił krążek w bramce popularnego "Zbory". Do głosu po wyrównaniu doszli przyjezdni, którzy to w niedużym odstępie czasowym – kilkukrotnie zagrażali nowotarskiej bramce kolejno Kostecki, Demkowicz oraz Mucha próbowali swoich sił, lecz na posterunku za każdym razem był bramkarz Podhala. Osiemnasta minuta przyniosła nam drugą bramkę dla gospodarzy – Zapała przejął krążek pod bandą, objechał bramkę Rockiego i umieścił "gumę" w siatce. Kilkanaście sekund przed zakończeniem pierwszej tercji doszło do nieprzyjemnego zdarzenia – Caban został trafiony krążkiem w twarz przez zawodnika swojej drużyny, który zdecydował się na piekielnie mocne uderzenie z niebieskiej linii.

Druga odsłona spotkania zaczęła się od groźnych akcji nowotarżan – ładną dwójkową akcję nieskutecznie wykończył Gruszka, również z dobitką Malaśińskiego poradził sobie Rocki. W momencie, gdy miejsce na ławce kar zajmował Galant, doskonałą sytuacje zmarnował Kostecki, który to za długo zwlekał z oddaniem strzału, po tym błędzie krążek przejął Baranyk – popędził na sanocką bramkę, zdecydował się na zagranie krążka wzdłuż bramki do niepilnowanego Voznika, lecz ten po raz kolejny ma problem z czystym trafieniem w krążek. Sanoczanie dążyli do zdobycia wyrównującej bramki – w dobrej sytuacji znalazł się Milan, lecz "guma" po jego strzale o milimetry minęła słupek bramki strzeżonej przez Zborowskiego. Od trzydziestej minuty inicjatywę przejęli gospodarze – Malaśiński nie potrafił umieścić krążka w bramce będąc oko w oko z Rockim. Trzy minuty później Paciga marnuję kolejną dogodną sytuację – posyła "gumę" pomiędzy parkany golkipera gości, lecz ta nie znajduje drogi do siatki i tuż koło słupka mija bramkę. Sanoczanie próbowali strzałów z dystansu, lecz na drodze zawsze stawał im Zborowski. Jeszcze w drugiej tercji wynik na 3:1 podwyższył Paciga umieszczając krążek pod poprzeczką sanockiej bramki, obsłużony świetnym podaniem zza bramki przez Voznika.

Ostatnią część tego pojedynku mocnym akcentem rozpoczęli nowotarżanie – Kacir znalazł się sam naprzeciwko sanockiej bramki – oddał strzał, ale na szczęście Rockiego niecelny. W odpowiedzi Mermer wjechał na szybkości w tercję obronną "Szarotek" i zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta, lecz na swoim miejscu był bramkarz Podhala. Następnie w meczu nastąpił lekki przestój, gra przeniosła się do neutralnej tercji lodowiska, a zespoły nie mogły stworzyć żadnej składnej akcji. Sanoczanie nawet, gdy grali w przewadze liczebnej nie potrafili zagrozić Zborowskiemu, co nie udało się gościom, udało się gospodarzom – Priechodsky przejął krążek na niebieskiej zdecydował się na silne uderzenie, tor lotu przed bramkarzem zmienił Baranyk i to jemu sędziowie zapisali bramkę. W końcówce spotkania atakować zaczęli zawodnicy z Sanoka czego efektem były groźne kontry w wykonaniu "Szarotek", sytuacji sam na sam nie wykorzystali Marian Kacir, Ladislav Paciga, gości stać było tylko na jedną groźną akcję – Kostecki obsłużony dobrym podaniem z tercji obronnej znalazł się sam przed golkiperem gospodarzy, lecz temu w sukurs przyszedł kask i krążek nie trafił do siatki.

Po meczu trenerzy powiedzili:

Milan Jancuska (Wojas Podhale): Ciężkie spotkanie, w które włożyliśmy dużo pracy i wysiłku. Po zdobyciu 3 bramki już w pełni kontrolowaliśmy sytuację na tafli. Pretensję mam jedynie o to, że znów zagraliśmy ze słabą skutecznością.

Jozef Contofalsky (KH Sanok): Nie ma wątpliwości, że Podhale wygrało zasłużenie. Myślę, jednak że z gry zasłużyliśmy przynajmniej jeszcze na jednego gola. Co gorsza po tym meczu mamy w drużynie cztery kontuzje.

Wojas Podhale Nowy Targ - KH Sanok 4:1 (2:1; 1;0; 1:0)

08:15 1:0 Baranyk (Priechodsky)

13:34 1:1 Rąpała (Kostecki, Milan) /5 na 4/

17:50 2:1 Zapała (Gruszka)

37:40 3:1 Paciga (Voznik, Baranyk)

49:46 4:1 Baranyk (Priechodsky)

Sędziowie: Waldemar Kupiec - Artur Hyliński, Mariusz Smura.

Widzów: 700

Kary: 12:6

Podhale Nowy Targ: Zborowski (Ziaja) - Sroka(2), Gil, Batkiewicz, Zapała(2), Kacir - Dutka(2), Priechodsky, Baranyk, Voznik(2), Paciga - Łabuz, Petrina(2), Malaśiński, Dziubinski, Gruszka - Galant(2), Gaj, Iskrycki, Sulka, Ziętara.

KH Sanok: Rocki (Janiec) - Gurican, Rąpała, Caban, Mucha, Zavacky - Rąpała(2), Kapica, Kostecki, Milan, Mermer - Demkowicz, Sucko, Ćwikła, Połącarz(2), Grzesik - Zieliński(2), Maślak, Biały, Strzyżowki, Maciejko.

Źródło artykułu: