Jednostronne widowisko - relacja z meczu Aksam Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie

- Bez "jaj" nie da się grać w hokeja - tymi żołnierskimi słowami Jirzi Reznar skwitował wysoką porażkę swojego zespołu. JKH GKS Jastrzębie przegrał w Oświęcimiu z miejscową Aksam Unią aż 0:6.

Oświęcimianie szybko znaleźli sposób na jastrzębian i po pierwszej tercji prowadzili 3:0. Na dodatek nic nie wskazywało na to, że losy tego spotkania się odmienią.

- Rywale nie dochodzili do klarownych sytuacji strzeleckich. Duża w tym zasługa moich kolegów, którzy od samego początku grali w defensywie mądrze i konsekwentnie - powiedział Przemysław Witek, golkiper biało-niebieskich. - Wydaje mi się, że bramka Radka Prochazki (na 2:0 - przyp. red.) odcięła jastrzębianom zapłon - ocenił 30-letni bramkarz.

Trzeba jednak przyznać, że trafienie 34-letniego Czecha było wyjątkowej urody. Prochazka efektownie przyjął krążek po podaniu Mikołaja Łopuskiego i błyskawicznie znalazł się przed Kamilem Kosowskim, którego zaskoczył precyzyjnym strzałem w okienko.

Inna sprawa, że bramkarz JKH nie miał we wtorek najlepszego dnia. W 17. minucie skapitulował również po uderzeniu Marcina Jarosa i ze spuszczoną głową zjechał do boksu. Jego zmiennik, Michał Elżbieciak, od razu został rzucony na głęboką wodę i nie dał się pokonać przez 18 minut. Po szybkiej kontrze Tomasza Połącarza i skutecznym wykończeniu Mariusza Jakubika był już bez szans.

Biało-niebiescy ostateczne ciosy zadali w trzeciej odsłonie. Najpierw Robert Krajczi zdjął pajęczynę z okienka jastrzębskiej bramki, a 11 sekund przed końcową syreną, pieczęć na zwycięstwie postawił Marcin Jaros, który wykorzystał precyzyjne podanie Mariusza Jakubika.

- Co mogę powiedzieć po takim meczu? - zastanawiał się Jirzi Reznar, trener JKH. - Chyba tylko to, że na lodzie grała jedna drużyna. Niestety była nią Unia. A my? Daliśmy sobie szybko strzelić bramkę, a później graliśmy bardzo asekuracyjnie i nie oddawaliśmy żadnych groźnych strzałów. Żeby walczyć z Unią jak równy z równym zabrakło nam hokejowych "jaj" - kręcił głową opiekun jastrzębian.

W dobrym humorze był za to Charles Franzen. - Graliśmy solidnie przez sześćdziesiąt minut. Nie daliśmy Jastrzębiu żadnych szans. Byliśmy lepszą drużyną od pierwszej sekundy do samego końca. Jestem bardzo zadowolony z tego, że moi zawodnicy pokazali, że są gotowi na play-offy - mówił uśmiechnięty opiekun oświęcimian, który nie unikał komplementów pod adresem swoich zawodników.

- To był mecz po którym mogę powiedzieć, że moi podopieczni byli niesamowici. Zrobiliśmy dobrą robotę taktyczną. Nie wpuszczaliśmy jastrzębian do naszej tercji i to dało bardzo dobre efekty. Na to zwycięstwo zapracowała cała nasza drużyna. Wyróżniłbym Przemka Witka za to, że zachował czyste konto i Patryka Noworytę, który pokazał dzisiaj, że potrafi znakomicie przechwycić krążek i go wyprowadzić - ocenił trener Franzen.

Aksam Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 6:0 (3:0, 1:0, 2:0)
1:0 - Miroslav Zatko (Lukasz Rziha, Robert Krajczi) 4', 5/4
2:0 - Radek Prochazka (Mikołaj Łopuski) 8', 4/5
3:0 - Marcin Jaros (Mariusz Jakubik, Tomasz Połącarz) 17'
4:0 - Mariusz Jakubik (Tomasz Połącarz, Wojciech Wojtarowicz) 34'
5:0 - Robert Krajczi (Jerzy Gabryś, Miroslav Zatko) 46', 5/4
6:0 - Marcin Jaros (Mariusz Jakubik) 60'

Aksam Unia: Witek - Noworyta, Piekarski; Valusiak (2), Prochazka, Łopuski - Gabryś, Połącarz; Jaros, Jakubik, Wojtarowicz (2) - Urbańczyk, Zatko; Rziha, Tabaczek (4), Krajczi oraz Stachura i Modrzejewski.
Trenerzy: Charles Franzen, Tomasz Piątek.

JKH GKS: Kosowski (od 16:42 Elżbieciak) - Labryga (2), Bryk; Danieluk, Lipina, Bordowski - Górny, Iviczicz; Urbanowicz, Drzewiecki, Marzec (2) - Rompkowski, Dąbkowski; Kulas, Kąkol, Kogut oraz Pastryk i Strużyk.
Trener: Jirzi Reznar.

Sędziowali: Maciej Pachucki - Leszek Kubiszewski, Mariusz Smura.
Kary: Unia - 8 minut, JKH - 6 minut (w tym 2 minuty kary technicznej).
Widzów: ok. 1200.

Komentarze (0)