Walka, walka i jeszcze raz walka - relacja z meczu Comarch Cracovia - GKS Tychy

Mecz mistrza z wicemistrzem Polski obfitował w emocje i był świetnym widowiskiem. Niestety do poziomu spotkania nie dostosował się arbiter, który popełniał szkolne błędy. Przez cały mecz nie był w stanie zapanować nad zawodnikami i rozdzielał kary na lewo i prawo, skutkiem czego pod koniec drugiej tercji na obu ławkach kar zasiadło w sumie 7 zawodników, a dwóch w tym czasie przebywało już w szatni.

W tym artykule dowiesz się o:

Oba zespoły zaczęły bardzo dynamicznie, ale optyczna przewagę osiągnęli gospodarze. W 4. minucie meczu dynamicznym rajdem z lewej strony popisał się Adam Bagiński. Zawodnik GKS zjechał do środka i minimalnie przestrzelił. Krążek przejęli gospodarze i wyprowadzili błyskawiczną kontrę, którą niecelnym strzałem zakończył Leszek Laszkiewicz. W 6. minucie błąd Joela Leniusa wykorzystał Martin Przygodzki silnym uderzeniem otwierając wynik tego meczu. W 8. minucie indywidualną szarżą popisał się Michał Piotrowski, ale jego strzał przelobował Arkadiusza Sobeckiego i zatrzymał się na poprzeczce. Po chwili bramkarz GKS popisał się dwukrotnie fenomenalnymi interwencjami po strzałach gospodarzy. Od tego momentu gra się zaostrzyła, a Pasy dążyły do wyrównania. W 14. minucie wreszcie się to udało. Z niebieskiej linii uderzał Łukasz Wilczek, a odbity przez bramkarza krążek do sieci skierował Łukasz Rutkowski. Na lodowisku przy Siedleckiego obserwowaliśmy dobre zawody, a przed zakończeniem tercji warto odnotować jeszcze strzał Radosława Galanta w poprzeczkę.

Początek drugiej tercji gospodarze rozpoczęli grając w przewadze, ale nie potrafili założyć zamka. Skutecznie zaatakowali dopiero w 23. minucie, gdy piątą z kolei dobitkę na bramkę zamienił Rafał Martynowski. Po tej bramce gospodarze nieco się cofnęli groźnie kontrując. Na nieszczęście Pasów doskonale między słupkami spisywał się Sobecki, który albo bronił w wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach (jak choćby po zagraniu Piotrowskiego do Rafała Martynowskiego w 27. minucie) albo dopisywało mu szczęście. Jego koledzy w ataku za to farta już nie mieli i mimo kilku dogodnych okazji nie potrafili umieścić krążka w krakowskiej bramce. Tymczasem na 5 minut przed końcem tercji mieliśmy błąd obrony gości. Krążek przejął Aron Chmielewski i natychmiast uruchomił Rutkowskiego, który pokonał Sobeckiego po raz drugi. W chwilę potem mieliśmy wielką bitwę na pięści, po tym jak Łukasza Sokoła sfaulował Chmielewski. Zawodnik Pasów został ukarany karą meczu, podobnie jak Michał Woźnica, na kilku innych zagubiony sędzia Rokicki nałożył kary mniejsze. Po tym zdarzeniu na ławce kar mieliśmy aż 5 zawodników z obu drużyn. Końcówka tercji upłynęła pod znakiem wzajemnych przepychanek i zakończyła się zapasami Martynowskiego z Przygodzkim.

Od początku trzeciej tercji do ataku ruszyli gospodarze. Nadal na lodowisku w Krakowie mieliśmy dobre widowisko i sporo twardej gry. Sporo gry na bandach, walki bark w bark, czyli to co kibice hokeja lubią najbardziej, a czego brak jest w PLH. Na 10 minut przed końcem świetną indywidualną akcją popisał się młody Łukasz Sośnierz, który niczym slalomowe tyczki mijał defensorów gospodarzy i zatrzymał go dopiero Rafał Radziszewski. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Najpierw szybka kontra Leszka Laszkiewicza, po której krążek minął bramkę. Po kilkunastu sekundach zobaczyliśmy sprytne uderzenie Dvoraka, po którym Pasy zdobyły czwartego gola. Na 4 minuty przed końcem meczu niespodziewanie GKS zdobył drugą bramkę, po tym jak wydawałoby się niegroźne uderzony krążek Radosława Galanta odbił się od rękawicy Radziszewskiego i wpadł do bramki. Trener Jacek Płachta wziął jeszcze czas, ale jego podopieczni nie zdołali już odmienić losów tego spotkania.

Po spotkaniu obaj szkoleniowcy narzekali na pracę sędziów. Trener gości dodatkowo nie szczędził gorzkich słów Aronowi Chmielewskiemu, który spowodował kontuzję Sokoła. To kolejny z zawodników GKS, bez którego Ślązacy będą musieli sobie radzić w najbliższym meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Drużyna Cracovii w dobrych humorach wyleci w czwartek do Doniecka na Puchar Kontynentalny.

Comarch Cracovia - GKS Tychy 4:2 (1:1,2:0, 1:1)

0:1 - Martin Przygodzki (Łukasz Sośnierz, Krzysztof Majkowski) '6

1:1 - Łukasz Rutkowski (Łukasz Wilczek) '14

2:1 - Rafał Martynowski (Michał Piotrowski) '23

3:1 - Łukasz Rutkowski (Aron Chmielewski, Łukasz Wilczek) '35

4:1 - Petr Dvorak (Piotr Sarnik) '53

4:2 - Radosław Galant (Michał Kotlorz) '56

Składy:

Cracovia: Radziszewski (Raszka) - Wajda, Besch (2), Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik - Prokop Immonen (2+2), Chmielewski (2+35 + kara meczu), Dvorak (4+2), Sucharski - Wilczek, Sznotala, Piotrowski, Rutkowski, Martynowski (4+2) - Dulęba, Lenius, Kosidło, Horowski, Cieślicki.

GKS: Sobecki (Rączka) - Sokół, Jakes (2+2), Bagiński, Witecki (2+2), Woźnica (25+kara meczu) - Kotlorz, Csorich, M. Kozłowski (2), Galant (2), T. Kozłowski (2) - Majkowski, Ciura, Banachewicz, Sośnierz (2), Przygodzki (2+2) - Mejka, Bigos, Gwiżdż, Sowa, Wanacki.

Kary: Cracovia - 67, GKS - 45.

Sędzia: Jacek Rokicki.

Widzów: ok. 1000.

Komentarze (0)