Trzy punkty zostają w Toruniu

W przedostatniej kolejce I etapu rozgrywek PLH, po zaciętym meczu TKH Toruń pokonuje Cracovię Kraków 4:3 (3:0, 1:3, 0:0) i dalej liczy się w walce o pierwszą szóstkę.

W tym artykule dowiesz się o:

Dziś, tradycyjnie o 18.30 na Tor-Torze rozpoczął sie kolejny mecz o ligowe punkty. Tym razem torunianom przyszło walczyć z najlepszą jak do tej pory w tym sezonie Cracovią Kraków. Dla TKH spotkanie to miało ogromne znaczenie. Komplet punktów i dodatkowo potknięcie janowian w spotkaniu z Podhalem wysunęłoby klub na szóste miejsce w tabeli.

Początek spotkania ułożył się dla gospodarzy w wymarzony sposób. Już w pierwszej akcji po podaniu Dołęgi wynik na 1:0 otworzył Mravec. Szybko strzelona bramka jeszcze bardziej podbudowała morale gospodarzy. Na kolejnego gola nie trzeba było długo czekać. W 10 minucie meczu po kolejnym dobrym podaniu Dołęgi wynik na 2:0 poprawił Bomastek. Trzy minuty później karę mniejszą otrzymał Kuc. Zmotywowani torunianie zamknęli krakowian w tercji obronnej i po 34 sekundach gry w przewadze doprowadzili do stanu 3:0 a celnym i mocnym strzałem z dystansu popisał się Buril. Zaskoczeni i nie mający już nic do stracenia krakowianie ruszyli do ataku. W 15. minucie dwukrotnie zakotłowało się pod bramką Plaskiewicza, aczkolwiek dobra dyspozycja toruńskiego bramkarza uchroniła TKH przed startą bramki. Do końca pierwszej tercji jeszcze kilka razy groźnie zaatakowali goście, jednak więcej goli przed przerwą nie padło.

W drugiej tercji "stalowe pierniki" zepchnięte zostały do własnej tercji obronnej. Tuż po wznowieniu drugiej części gry karę 2 minut otrzymał Buril. Gra w przewadze przyniosła gościom pierwszą bramkę w meczu. Chwilę później w 27. minucie było już tylko 3:2. Zdecydowana przewaga Cracovii i niebezpieczne strzały kończyły się jednak na udanych interwencjach dobrze dziś grającego Plaskiewicza. Mimo miażdżącej przewagi krakowian w 36. minucie meczu na pozycję "sam na sam" wyszedł Vercik i skutecznym strzałem podwyższył wynik na 4:2 dla Torunia. Gol nie został uznany bezpośrednio po strzale. Sędziowie potrzebowali powtórki, jednak jak się okazało w zarejestrowanym obrazie widać było jak krążek przekracza linię bramkową i gol mógł zostać uznany. Radość z dwubramkowej przewagi nie trwała jednak długo. Kilkadziesiąt sekund później trzeci raz po pewnym strzale Csoricha pokonany zostaje toruński bramkarz.

W trzeciej tercji bramek nie oglądaliśmy. Podobnie jak w drugiej stroną przeważającą był zespół z Małopolski, lecz udana gra w obronie TKH pozwoliła utrzymać jednobramkowe prowadzenie do samego końca.

TKH Toruń - Cracovia Kraków 4:3 (3:0, 1:3, 0:0)

1:0 Michal Mravec (Jarosław Dołęga) 1'

2:0 Przemysław Bomastek (Jarosław Dołęga, Michałl Mravec) 10'

3:0 Vladimir Buril 13'

3:1 Mariusz Dulęba (Oktawiusz Marcińczak, Grzeogrz Pasiut 22'

3:2 Roman Hlouch 27'

4:2 Rudolf Vercik (Jarosław Dołęga) 36'

4:3 Marian Csorich (Sebastian Kowalówka) 37'

Kary:TKH Toruń: 14 min, Cracovia Kraków: 10 min.

TKH Toruń: Plaskiewicz; Dąbkowski, Buril, Bomastek, Mravec, Dołęga - Kubat, Cychowski, Vercik, Chrzanowski, Marmurowicz - Koseda, Koszarek, Jastrzębski, Dzięgiel, Wieczorek ; Kuchnicki.

Cracovia Kraków: Radziszewski; Kuc, Csorich, L.Laszkiewicz, Badzo, Hlouch - Marcińczak, Dulęba, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Noworyta, Kłys, Spirin, Kowalówka, Witowski - Cerny, D.Laszkiewicz, Urban, Dubel.

Komentarze (0)