Pierwszy krok wykonany - relacja z meczu Aksam Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie

W pierwszym meczu o trzecie miejsce Aksam Unia Oświęcim pokonała 4:2 JKH GKS Jastrzębie. - Postawiliśmy dopiero pierwszy krok, ale do zdobycia brązowego medalu potrzeba nam jeszcze dwóch - powiedział po meczu jeden z bohaterów oświęcimian, Lukas Riha.

Czeski skrzydłowy zakończył spotkanie z imponującym dorobkiem jednej bramki i trzech asyst. Błysnął także talentem aktorskim, kiedy po końcowej syrenie ściągnął łyżwy, zamocował je na kiju i jak Włóczykij z "Muminków" udał się do szatni, pozdrawiając przy tym oświęcimskich kibiców. Ci opuszczali oświęcimską halę z wielką radością. - Czekaliśmy na ten mecz dwa tygodnie. Oczywiście obawialiśmy się troszkę tego, że wypadliśmy z meczowego rytmu, ale po pierwszej tercji rywal rozwiał nasze obawy - zaznaczył Riha.

"Unici" już po dwudziestu minutach mogli ułożyć spotkanie pod siebie. Byli od jastrzębian szybsi, bardziej kreatywni i te dwa aspekty w szczególnym stopniu przełożyły się na wynik. W 5. minucie prowadzenie dla "biało-niebieskich" mógł zdobyć Peter Tabacek, ale krążek po jego strzale zatańczył na linii bramkowej. Jednak to, co nie udało się Tabackowi nie sprawiło większych problemów Robertowi Krajciemu. Słowacki skrzydłowy w 9. minucie otworzył wynik spotkania, wygrywając próbę nerwów z Kamilem Kosowskim. Sześć minut później, podczas gry w przewadze, zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym i skutecznie dobił uderzenie Tabacka. - To zasługa całej drużyny - odparł skromnie.

Co warte podkreślenia, oświęcimianie w pierwszej odsłonie całkiem dobrze radzili sobie podczas rozgrywania przewag i byli o krok od podwyższenia prowadzenia. Strzały Miroslava Zatki i jego partnera z obrony - Pawła Droni zatrzymały się jednak odpowiednio na słupku i poprzeczce. - Gdyby moim kolegom z defensywy nie zabrakło odrobiny szczęścia, to jestem przekonany, że byłoby już po meczu - zaznaczył Riha.

Tymczasem od początku drugiej odsłony jastrzębianie ruszyli odważnie do przodu i już po 38 sekundach zdobyli kontaktowego gola. Dobre podanie Petra Lipiny wykorzystał Maciej Urbanowicz, który po profesorsku położył na lodzie Przemysława Witka i ze stoickim spokojem umieścił krążek w siatce. - Zrobiło się nerwowo. Wprawdzie po trafieniu Patrika Flasara znów odskoczyliśmy na dwie bramki, ale rywale zdołali znów złapać kontakt - podkreślił Lukas Riha.

I znów doskonałym instynktem strzeleckim popisał się Maciej Urbanowicz, a jastrzębianie postawili wszystko na jedną kartę. - W takich sytuacjach trzeba atakować, mam do siebie ogromne pretensje, że w 53. minucie, po podaniu Richarda Krala nie udało mi się wepchnąć gumy do siatki. Wtedy byłby remis - żałował popularny "Urban".

Jiri Reznar na minutę przed końcową syreną ściągnął jeszcze bramkarza, ale ten manewr przyniósł opłakane skutki, bo czwartego gola, pieczętującego zwycięstwo gospodarzy zdobył Lukas Riha. - Przyznam, że chciałem dograć krążek Peterowi Tabackowi, ale jastrzębski obrońca mocno mnie naciskał. Strzeliłem do "pustaka" i było już pozamiatane - wyjaśnił sympatyczny Czech.

- W pierwszej tercji złapaliśmy aż sześć kar. Trzy razy graliśmy w podwójnym osłabieniu i to przez prawie trzy minuty. Każda gra w osłabieniu powoduje ubytek sił i tych sił zabrakło nam w kluczowych momentach tego spotkania, czyli w samej końcówce - podsumował trener JKH Jiri Reznar. - Wierzę, że na własnym lodzie zaprezentujemy się lepiej - dodał.

Aksam Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 4:2 (2:0, 0:1, 2:1)

1:0 - Robert Krajci (Lukas Riha) 9', 4/5

2:0 - Robert Krajci (Peter Tabacek, Lukas Riha) 15', 5/3

2:1 - Maciej Urbanowicz (Petr Lipina) 21' , 4/4

3:1 - Patrik Flasar (Lukas Riha, Miroslav Zatko) 43' , 5/4

3:2 - Maciej Urbanowicz (Adrian Labryga) 52', 5/4

4:2 - Lukas Riha (Robert Krajci) 60' - do pustej bramki

Aksam Unia: Witek - Dronia, Zatko (2); Riha, Tabacek (2), Krajci (4) - Gabryś (4), Cinalski (2); Jaros, Jakubik (2), Klisiak - Flasar, Piekarski (2); Valusiak, Stachura (2), Wojtarowicz.

Trener: Karel Suchanek.

JKH: Kosowski - Bryk (2), Rimmel (4); Lipina (4), Kral (4), Danieluk - Lagryga (2+10), Górny; Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski (2) - Dąbkowski, Galant (4); Kąkol, Kulas, Furo (2) oraz Pastryk.

Trener: Jiri Reznar.

Sędziowali: Dzięciołowski, Marczuk (jako główni) - Kasprzyk, Szachniewicz (jako liniowi).

Kary: 20 minut - 36 minut (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Adriana Labrygi i dwie minuty techniczne).

Widzów: ok. 2500.

Źródło artykułu: