Hokeiści Stoczniowca przed tygodniem we własnej hali zapewnili sobie zwycięstwo dopiero w dogrywce. Przez pierwsze dwie tercje meczu numer 3 pomiędzy Stoczniowcem a Podhalem wielu jego obserwatorów przypuszczało, że znów będą świadkami rywalizacji w doliczonym czasie.
Mecz rozpoczął się po myśli gości, którzy już w 2 minucie objęli prowadzenie. Bartłomiej Neupauer wykorzystał błąd w wybijaniu krążka przez gdańskich graczy i otworzył wynik meczu. Po kolejnych 6 minutach było 2:0, znów przy tej bramce goście wykorzystali błąd gdańszczan. Po stracie krążka na linii czerwonej przez gospodarzy Marcin Kolusz zainicjował szybką akcję, która zaowocowała podwyższeniem prowadzenia gości.
Co ciekawe jednak to gdańszczanie częściej przebywali przy krążku i to oni atakowali groźniej. Stoczniowiec długimi chwilami nie opuszczał połowy i tercji Podhala jednak gracze trenera Tadeusza Obłoja nie potrafili zakończyć swoich akcji celnymi strzałami.
Tylko raz w pierwszej tercji wykorzystali grę w przewadze, zresztą bramka nie została zdobyta z typowego hokejowego zamka, tylko po kontrze najpierw strzelał Aron Chmielewski, jego uderzenie odbił Tomasz Rajski, ale bardzo blisko bramkarza stał Marek Wróbel, który łatwo zdobył bramkę kontaktową.
Kiedy wydawało się, że gospodarze szybko będą chcieli wyrównać, to Podhale zdobyło kolejną bramkę. Stało się tak na początku drugiej odsłony. Gospodarze jeszcze raz zniwelowali straty do jednej bramki, znów stało się to w czasie gry w przewadze. Z daleka silnie uderzył Mateusz Rompkowski a przed bramką lot krążka zmienił Roman Skutchan.
Gdańszczanie ambitnie walczyli o doprowadzenie do remisu jeszcze w drugiej tercji, jednak podobnie jak w odsłonie pierwszej pod bramka Rajskiego kotłowało się co chwilę, jednak efektów z tego nie było żadnych.
Tymczasem w trzeciej tercji Podhale zaprezentowało gospodarzom jak grać skutecznie. Gdańszczanie jeszcze raz zaatakowali odsłaniając tyły. Nowotarżanie wyczekiwali tylko okazji do kontrataków i po szybkich akcjach strzelali kolejne bramki.
Po stracie czwartej bramki trener gospodarzy postanowił wymienić bramkarza. Pomiędzy słupkami stanął Sylwester Soliński jednak i on nie powstrzymał szarżujących w trzeciej tercji rywali, którzy z niezwykłą determinacja zapewnili sobie przedłużenie rywalizacji z gdańszczanami.
Stoczniowiec Gdańsk - MMKS Podhale Nowy Targ 2:8 (1:2, 1:1, 0:5)
0:1 - Bartłomiej Neupauer 2' 5/5
0:2 - Damian Kapica (Marcin Kolusz) 8' 4/5
1:2 - Marek Wróbel (Aron Chmielewski) 11' 5/4
1:3 - Mariusz Jastrzębski (Jarosław Różański) 22' 5/5
2:3 - Roman Skutchan (Mateusz Rompkowski) 27' 5/4
2:4 - Kasper Bryniczka (Jarosław Różański) 42' 5/5
2:5 - Marcin Kolusz (Damian Kapica, Mariusz Jastrzębski) 48' 5/5
2:6 - Kasper Bryniczka (Jarosław Różański)52' 5/5
2:7 - Kasper Bryniczka (Milan Baranyk, Jarosław Różański 53' 5/5
2:8 - Jarosław Różański (Milan Baranyk) 56' 5/5
Stoczniowiec: Odrobny (41.37 Soliński 10); Smeja - Kabat, Skrzypkowski - Kantor, Kostecki (2)- Mat.Rompkowski oraz Kwieciński; Jankowski (2)- Ziółkowski - Skutchan, Drzewiecki - Wróbel - Chmielewski, Janecka - Mac.Rompkowski (2)- Strużyk oraz Wróblewski, Marzec (2).
Podhale: Rajski; Kapica - Łabuz, Cecuła - Dutka, Sulka (4) - Wł.Bryniczka oraz Tylka; Baranyk (2) - K.Bryniczka - Różański, Kmiecik (4) - Kolusz (2)- Kapica (4), Michalski – Neupauer (2) - Bomba oraz Gaj, Jastrzębski (2).
Kary: Stoczniowiec - 18 min., Podhale 20 min.
Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski oraz Wojciech Moszczyński, Paweł Kasprzyk.
Widzów: 1000.
Stan rywalizacji play-off: 2:1